Wielu ekspertów nie ma wątpliwości - rok 2018 nie będzie łatwy dla Williamsa. W szeregach brytyjskiego zespołu na pewno zobaczymy Lance'a Strolla, który ma ważny kontrakt. Nazwisko drugiego kierowcy poznamy w styczniu. W walce o zajęcie fotela liczą się Siergiej Sirotkin i Robert Kubica.
- Williams jest w bardzo trudnej sytuacji. Lance Stroll ma ledwie roczne doświadczenie i szczerze mówiąc, nie poprawił się w trakcie sezonu tak jak tego oczekiwałem. Oczywiście, przyszły rok to może być inna historia w jego wykonaniu. Nie oczekuję jednak od niego zbyt wiele - komentuje Gary Anderson, który w przeszłości pracował dla ekipy Jordana, a obecnie jest jednym z ekspertów "Motorsportu".
Zdaniem eksperta, Williams sam doprowadził się do sytuacji, w której nie ma łatwego wyboru. - Kubica to ryzyko. Był szybki, ale jego doświadczenia z F1 są sprzed kilku lat. Kwiat ma świeżą wiedzę o F1, ale jego występy w Toro Rosso były wątpliwe. Sirotkin miał tylko okazję do testów i treningów z Renault, więc też nie jest przekonujący - dodaje Anderson.
Równocześnie Williams skreślił kierowców, którzy nie mieli wystarczającego zaplecza finansowego. - Di Resta ma doświadczenie sprzed kilku lat, ale jestem pewien, że wykonałby dobrą robotę. Wehrlein ma świeżą wiedzę, ale podobnie jak di Resta, nie ma budżetu. To zaskakujące, biorąc pod uwagę jego relacje z Mercedesem - ocenia ekspert "Motorsportu".
Wybór kierowcy z ogromnym zapleczem finansowym może być dla Williamsa strategią na przyszłość. - To dla zespołu szansa na szybsze i sprawniejsze budowanie oraz rozwijanie samochodu. Jestem pewien, że zespół podpisałby kontrakt z Kubicą, gdyby jego budżet był większy, ale najwyraźniej Polak ma z tym problemy - stwierdza Anderson.
Jeśli Brytyjczycy postawią na Sirotkina, to będą mieć w swoich szeregach dwóch niedoświadczonych kierowców. To daje niewielkie szanse na spektakularne wyniki w przyszłym roku, ale zapewnia finanse, które Williams może wydać w sezonie 2019. - Kwiat i Sirotkin to podobne ryzyko. Każdy z nich może być dobrym wyborem i może się okazać kolejnym Verstappenem. Jestem pewien, że wszystko będzie zależeć od pieniędzy i tego, kto przyniesie najwięcej gotówki. To pozwoli wydać Williamsowi tyle, ile potrzeba, by ich samochód osiągnął wymagany poziom. Dzięki temu mogliby ściągnąć topowego kierowcę, gdy tylko taki pojawi się na rynku - kończy Anderson.
ZOBACZ WIDEO Udało się zneutralizować Lewandowskiego. Marek Wawrzynowski: Jest poważny problem
Jeśli bolid na sezon 2018 będzie konkuren Czytaj całość