Red Bull miał najgorszy sezon od 2006 roku "Stopery nie kłamią, czekamy na zmiany"

Getty Images / Red Bull Content Pool / Christian Horner w rozmowie z Maxem Verstappenem
Getty Images / Red Bull Content Pool / Christian Horner w rozmowie z Maxem Verstappenem

Szef Red Bull Racing, Christian Horner nie owija w bawełnę i twierdzi stanowczo, że tak słabego sezonu pod względem niezawodności silników, zespół z Austrii nie miał od ponad 10 lat.

Szereg awarii jednostek napędowych Renault w minionym sezonie Formuły 1 sprawił, że Red Bull Racing nie mógł w żaden sposób włączyć się do walki o wyższe cele. W tegorocznej kampanii sędziowie wymierzyli aż 740 kar dla kierowców za wymianę elementów układu napędowego, z czego 380 podjęli zawodnicy McLarena korzystający z silników Hondy, a nieco ponad 300 kierowcy z samochodami wyposażonymi w jednostki Renault.

- Pod względem niezawodności silnika był to chyba nasz najgorszy rok od 2006 - stwierdził w wywiadzie dla "Motosport" Christian Horner. - Nasz partner pracuje teraz ciężko, aby zaradzić tym problemom w trakcie zimy, a sam potrzebuje tego dla własnego fabrycznego teamu.

Wyniki osiągane przez Renault poprawiły się w trakcie sezonu, dzięki czemu swoje dwie wygrane w Malezji i Meksyku mógł odnieść Max Verstappen, choć i tak samochody z francuskim silnikiem miały ogromne problemy by w kwalifikacjach rzucić wyzwanie Mercedesowi.

- Stopery nie kłamią. Wchodzimy w piąty sezon w erze hybrydowej i trzeba mieć nadzieję, że wszystko zacznie się zazębiać, a Renault zrozumie niektóre problemy z jakimi zmagało się do tej pory - powiedział Horner.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakująca wypowiedź Macieja Kota. Stracił cierpliwość? Patryk Serwański: Siła tych słów mnie nie razi

Red Bull po zakończonym sezonie potrafił również posypać głowę popiołem i przyznać się do własnych błędów. Inżynierowie z Austrii nie przygotowali najlepszego podwozia na początek mistrzostw, jednak przez jego stały postęp w rozwoju, na koniec roku, to Red Bull zdaniem Hornera dysponował najlepszą konstrukcją w stawce.

- To był dla nas sezon podzielony na dwie różne połowy. Na jego początku znacząco przeceniliśmy nasze możliwości - stwierdził szef RBR. - Problemy z niektórymi elementami w trakcie zimowych przygotowań spowodowały utrudnienia na torze. Zrozumieliśmy to dopiero, gdy wyjechaliśmy na pierwsze testy. Wcześniej nie było możliwości się o tym przekonać.

- Cały zespół w Milton Keynes wykonał jednak niesamowitą pracę, by zmienić ten stan rzeczy, co było widać pod koniec sezonu, gdy całkiem zasłużenie wygrywaliśmy wyścigi. W ostatniej fazie mistrzostw mieliśmy już najmocniejsze podwozie, tak wynikało z naszych analiz 4-5 ostatnich Grand Prix - zakończył Horner.

Źródło artykułu: