Jolyon Palmer nie dokończył sezonu 2017 w barwach Renault. Francuzi byli niezadowoleni z postawy Brytyjczyka, który jeszcze przed przerwą wakacyjną nie miał ani jednego punktu na swoim koncie. Już wtedy spekulowano, że jego miejsce w zespole z Enstone może zająć Robert Kubica.
Ostatecznie Palmer dostał jeszcze kilka szans po powrocie z wakacji, zdobył punkty w Singapurze, ale nie zachował fotela w Renault. Jego miejsce zajął Carlos Sainz. Sposób rozstania pozostawiał sporo do życzenia. Brytyjczyk twierdził, że o zwolnieniu z kontraktu dowiedział się z internetu.
Teraz Renault chce jednak pomóc swojemu byłemu kierowcy. - Można powiedzieć, że Jolyon i jego rodzina mają pełną kontrolę nad kolejnymi krokami i karierą. Próbowaliśmy spojrzeć na różne opcje, o których nie chciałbym mówić publicznie, ale wątpię by Jolyon i jego ojciec kwestionowali to, że byliśmy pomocni. Staraliśmy się pomóc najlepiej, jak tylko potrafiliśmy. Renault ma dużą rodzinę w sportach motorowych i mamy wiele możliwości. Zobaczymy co przyniesie przyszłość - powiedział Cyril Abiteboul, szef francuskiej ekipy.
Wcześniej pojawiały się plotki o możliwych startach Palmera w Formule E. Przeciągające się negocjacje Brytyjczyka, który bardzo długo liczył na pozostanie w Formule 1 sprawiły, że stracił on szansę na angaż w elektrycznej serii wyścigowej. - Był problem z czasem. Być może bylibyśmy w stanie coś ugrać, gdyby wcześniej strony zainteresowały się tematem. Tak się jednak nie stało. Zobaczymy jak jesteśmy w stanie teraz pomóc Jolyonowi, bo uważam, że zasługuje na kolejną szansę w jakiejś mistrzowskiej serii - dodał Abiteboul.
ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Sportowiec roku? Patrząc na medale, odpowiedź jest jasna