Do zdarzenia doszło na kilometr przed metą trzeciego etapu Rajdu Dakar, który w przypadku samochodów liczył 296 kilometrów. Mini prowadzone przez Naniego Romę dachowało, ale pomimo tego wypadku 45-latek i jego pilot Alex Haro dotarli na metę.
Poniedziałkowy odcinek z Pisco do San Juan de Marcona padł łupem Nassera Al-Attiyaha. Hiszpańska załoga, pomimo swoich problemów, dojechała do mety ledwie 26 minut za Katarczykiem. O ile hiszpański pilot wyszedł z wypadku bez szwanku, o tyle Roma potrzebował pomocy lekarzy.
Kierowca z Katalonii został zabrany helikopterem do stolicy Peru - Limy. W klinice Anglo Americana przeszedł kompleksowe badania, które wykazały u niego urazy szyi i głowy.
Po wydarzeniach z trzeciego etapu, Roma spadł na dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej imprezy. Hiszpan traci do prowadzącego Stephane'a Peterhansela 43 minuty. Wskutek wypadku 45-latek najprawdopodobniej będzie zmuszony wycofać się z tegorocznej edycji Dakaru.
ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!