"Autosport": Williams i tak ryzykuje z Kubicą. Skład oparty na pieniądzach

Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Na zdjęciu: Robert Kubica

Dziennikarze "Autosportu" wzieli pod lupę temat wyboru kierowców na sezon 2018 przez Williamsa. W opinii brytyjskich ekspertów panuje przekonanie, że zespół zaryzykował wiele zatrudniając zarówno Siergieja Sirotkina jak i Roberta Kubicę.

Williams najdłużej spośród wszystkich zespołów Formuły 1 zwlekał z ogłoszeniem składu na najbliższy sezon mistrzostw świata. Ostatecznie posada kierowcy wyścigowego trafiła w ręce Siergieja Sirotkina. Funkcję rezerwowego i testowego otrzymał zaś Robert Kubica.

W kolejnym wydaniu słuchowiska radiowego magazynu "Autosport", brytyjscy dziennikarze odnieśli się do decyzji stajni z Grove, która ich zdaniem niesie ze sobą wielkie ryzyko. W pierwszej kolejności zgodnie stwierdzono jednak, że wybór Sirotkina zamiast Kubicy, oprócz znacznie wyższego wkładu finansowego Rosjanina, był bardziej logiczny ze względu na to jak obaj kierowcy wypadli podczas listopadowych testów w Abu Zabi.

- Po Abu Zabi stało się oczywiste, że to Siergiej otrzyma tę posadę - stwierdził Lawrence Barretto, który śledził uważnie historię powrotu Roberta Kubicy do Formuły 1. - Williams szykował już miejsce dla Roberta w zespole na sezon 2018 i potrzebował tylko potwierdzenia, że jest wciąż szybki podczas ostatnich testów w listopadzie. W ich trakcie okazało się jednak, że to Sirotkin ma lepsze tempo. Brakowało czasu na kolejne testy, a wybór Siergieja wydawał się mniej ryzykowny.

Sceptyczny od początku wobec starań Kubicy o powrót do stawki mistrzostw świata w 2018 roku, Ben Anderson nie był zaskoczony wyborem Williamsa. - Robert wciąż nie jest na tyle konkurencyjny. Nie dziwi mnie, że wszystko potoczyło się w taki sposób - powiedział. - W historii Kubicy jest pewien romantyzm i każdy chciałby go widzieć z powrotem w wyścigach, lecz na takim poziomie jaki prezentował dawniej. Czy będzie jeszcze tak szybki? Musimy poczekać co przyniesie czas. Oby tak było - dodał.

Aspekt sportowy, który zaważył na zatrudnieniu Rosjanina w Williamsie był naturalnie poparty budżetem jaki mogli wnieść do zespołu jego sponsorzy. Według Barretto Sirotkin początkowo dysponował zbliżonymi środkami do Kubicy, jednak w kluczowym momencie potrafił zagwarantować, że znacznie przewyższy ofertę kierowcy z Polski. - To mogło wywrzeć największe wrażenie na zespole - uważa Lawrence Barretto. - Siergiej rzucił podobną kwotę, a gdy Williams zapytał co więcej może zaoferować, on natychmiast podwoił stawkę.

Dla Kubicy pozostała w zespole rola trzeciego kierowcy, który będzie odpowiadał za rozwój samochodu i pełnił funkcję rezerwy dla duetu Stroll-Sirotkin. Ben Anderson zastanawia się jednak na logiką szefów Williamsa, którzy skreślili Polaka bazując na tym, iż prezentował gorsze tempo od 22-letniego debiutanta z Rosji, zaś powierzyli mu kluczową rolę w ewolucji bolidu. - Skoro nie był wystarczająco szybki walcząc o fotel wyścigowego, to należy się zastanowić, jak cenne może być jego wsparcie dla inżynierów w pracy nad rozwojem samochodu, zważywszy na to, że Williams ma w składzie dwójkę niedoświadczonych kierowców - stwierdził Anderson.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

W dyskusji ekspertów "Autosportu" pada również pytanie o to jaki będzie przyszły sezon dla Williamsa, który bez wątpienia postawił na kierowców budzących najmniejsze uznanie w całej stawce mistrzostw świata. - W momencie gdy dokonali ogromnych zmian w departamencie technicznym i zatrudnili kluczowych ludzi na stanowiskach inżynierów, by wrócić do walki ze swoimi bezpośrednimi rywalami, wybrali kierowców, którzy mogą być krokiem wstecz dla całego zespołu - uważa Anderson, z którym zgadza się prowadzący audycję Edd Straw.

- Jeśli założymy, że ich głównym rywalem w przyszłym roku będzie ponownie Force India i obie ekipy będą dysponować podobnym tempem, to nie ma jednej szansy na milion, że duet Williamsa pokonają tandem Force India - stwierdził stanowczo Straw. - Powtarzają błędy z przeszłości. W latach 2011-2012 zbudowali naprawdę niezły samochód, ale mając w składzie kierowców płacących za miejsce - Pastora Maldonado czy Bruno Sennę zajmowali 8. i 9. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, podczas gdy stać ich było na walkę o wyższe lokaty - wspomina Anderson.

- Wyciągnęli wnioski z tamtych błędów i w następnych sezonach zatrudniali najlepszych dostępnych na rynku kierowców. Wtedy pojawili się w zespole Massa i Bottas. Wyniki wróciły. Dzisiaj wydaje się, że znów idą złą drogą, ponieważ rzeczywiście nie ma żadnej możliwości, by przy podobnym potencjale mogli myśleć o pokonaniu Force India, w walce o miejsce na koniec sezonu - podsumował brytyjski ekspert.

Skład Williamsa na sezon 2018 utworzą 19-letni Lance Stroll, dla którego będzie to drugi rok w Formule 1 oraz wspomniany wcześniej Siergiej Sirotkin, drugi debiutant w tegorocznej stawce obok Charlesa Leclerca w Sauberze.

Komentarze (0)