Niespełnione marzenie Valentino Rossiego z F1. "Schumacher był pod wrażeniem jego jazdy"

Getty Images / Valentino Rossi w boksie Ferrari
Getty Images / Valentino Rossi w boksie Ferrari

Michael Schumacher i Valentino Rossi to największe gwiazdy Formuły 1 i MotoGP. Niewiele brakowało, a Rossi dołączyłby do Niemca w zespole Ferrari. - Schumacher był pod wrażeniem jego jazdy samochodem F1 - zdradza Luigi Mazzola, szef ekipy testowej.

Nie jest tajemnicą, że Valentino Rossi myślał w trakcie swojej kariery o porzuceniu MotoGP na rzecz Formuły 1. Dla Ferrari miał to być idealny transfer, bo ulubieniec kibiców z półwyspu Apenińskiego trafiłby do włoskiego zespołu. W tym celu "Doctor" odbył nawet szereg testów za kierownicą czerwonego samochodu. Obecny na nich był nawet sam Michael Schumacher.

Z bliska jazdy Rossiego obserwował wtedy Luigi Mazzola, który był szefem ekipy testowej Ferrari. - Nie pamiętam dokładnie ile razy pracowaliśmy z Valentino. Z pewnością było co najmniej siedem testów. Początkowo jeździł tak jak inni, którzy nie mieli okazji do jazdy samochodem F1, ale potem pokazał niesamowite tempo. Kręcił naprawdę dobry czasy okrążeń. Pamiętam jak oglądałem dane z jego przejazdów razem z Michaelem. Był zdumiony jego wynikami, miał to wypisane na twarzy i nie dowierzał - powiedział 55-letni Włoch.

Zamiast startów w królowej motorsportu, włoski motocyklista wybrał dalszą rywalizację w MotoGP, gdzie od kilku lat jego celem pozostaje wymarzony, dziesiąty tytuł mistrzowski. - Niestety, moje marzenie o F1 dobiegło końca. To było niesamowite widzieć, że mam potencjał do szybkiej jazdy w F1. Jednak nie byłem w stanie porzucić motocykli. Wiedziałem, że mam przed sobą jeszcze parę lat startów i ten pomysł wydawał się zbyt ryzykowny - przyznał w 2013 roku Rossi.

Z kolei Mazzola, który po odejściu ze świata F1 założył własną firmę konsultingową, jest rozczarowany podejściem kibiców do Schumachera. Niemiec był mocno krytykowany za swoje występy w barwach Mercedesa, gdy postanowił wrócić ze sportowej emerytury. Włoch jest jednak zdania, że obecnych sukcesów niemieckiej marki nie byłoby, gdyby nie trzyletni okres startów "Schumiego" w Mercedesie.

- Myślę, że wielu ludzi zapomniało, że bez pracy Schumachera w latach 2010-2012 Mercedes nigdy nie zaszedłby tak daleko. Jaką nagrodę otrzymał Michael za ten wysiłek? On zawsze był otwarty, miał bardzo wysokie standardy pracy. On był największy i najlepszy. Michael potrafił oddzielić życie prywatne od kariery kierowcy. Może czasem wydawał się być zamknięty przed dziennikarzami. Jednak gdy przychodziło do pracy przy samochodzie, przed inżynierami otwierał się bez ograniczeń - dodał Mazzola.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

Komentarze (0)