Po tym jak Williams powierzył Robertowi Kubicy jedynie rolę kierowcy rezerwowego, nie brakuje głosów krytyki. Kierownictwo brytyjskiej ekipy, jak i całej Formuły 1, skrytykował włoski dziennikarz Renato Ronco. Stwierdził on, że królowa motorsportu nie doceniła potencjału marketingowego i sportowego tkwiącego w powrocie Kubicy do regularnego ścigania po wielu latach od fatalnego wypadku.
Z takimi argumentami nie zgadza się jednak William Brierty z "The Checkered Flag". - W tym toksycznym kotle, pełnym kwestii politycznych i rozczarowania, łatwo zapomnieć, że Kubica tak naprawdę spędził sześć miesięcy na walce o fotel w Formule 1. Rola rezerwowego w Williamsie sprawia, że jest sensownym kandydatem do każdego innego zespołu, jeśli tylko będzie on potrzebować kierowcy z doświadczeniem - uważa Brytyjczyk.
Brierty wskazuje na paradoks zamieszania z Kubicą. Gdyby nie regres formy Williamsa w ostatnich sezonach, to zespół z Grove nawet nie rozpatrywałby kandydatury Kubicy na sezon 2018.
- To niewątpliwie wyjątkowa opowieść o ludzkim wysiłku, ale została zepchnięta na dalszy plan ze względu na dyskusję na temat polityki zatrudniania kierowców i fizycznych ograniczeń Kubicy. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że legendarny zespół, który nagle znalazł się w środku stawki, chciał ściągnąć do siebie gwiazdę. Cały padok, również Williams, chętnie zobaczyłby Kubicę w F1. Jednak zespół nawet nie brałby go pod uwagę, gdyby nie fakt, że nie był w stanie ściągnąć do siebie mniej ryzykownych kandydatów - dodaje Brierty.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
Brytyjski ekspert jest pod wrażeniem ostatnich wyczynów 33-latka. Brierty ma świadomość, że po tak trudnych doświadczeniach, wielu osobom wystarczyłoby sam powrót za kierownicę samochodu F1 podczas testów, tak jak to było w przypadku zeszłorocznych jazd Kubicy starszym modelem Renault. - Gdyby Polak ustawił celownik niżej, chciał jedynie powrotu do padoku w mniejszym stopniu, nie zostałby poddany tak wnikliwej kontroli, której doświadczył w kolejnych miesiącach. Ta ambicja Roberta pokazuje jaką ma mentalność. To jest to coś, co mogło go uczynić mistrzem świata - wskazuje dziennikarz "The Checkered Flag".
Williams ostatecznie w roli etatowego kierowcy zatrudnił Siergieja Sirotkina. Atutem Rosjanina okazał się spory budżet, bo dzięki swoim sponsorom 22-latek zapewnił ekipie z Grove ponad 15 mln euro. Brierty uważa jednak, że sprowadzanie tematu wyboru Brytyjczyków do pieniędzy jest nadużyciem. - Kubica pragnął cudownego powrotu do F1. Chciał być oceniany głównie na podstawie swoich zasług dla tego sportu. Tymczasem F1 oceniła go w sposób brutalny, podczas co najmniej sześciu indywidualnych testów. Niewielu kierowców miało taki luksus, aby walcząc o miejsce w zespole otrzymać tyle szans. Z tego względu, zachowanie Williamsa względem Kubicy nie jest niesprawiedliwe, wbrew temu co można przeczytać w wielu komentarzach - stwierdza Brytyjczyk.
Brierty jest też zdania, że powrót do regularnych startów w F1 po tak długiej przerwie jest bardzo trudny i nie należy oczekiwać, że Kubica będzie przypominać kierowcę, który w sezonie 2010 za kierownicą Renault zadziwiał cały padok swoimi występami. - Najwidoczniej dla Williamsa ograniczenia fizyczne Polaka, jego długa nieobecność, stanowiły większe ryzyko niż zakontraktowanie nowicjusza Sirotkina. Tym bardziej, że Kubica nie świecił takim blaskiem na torze jak wielu oczekiwało. Niektórzy oczekiwali, że zobaczymy Polaka z prędkością z 2010 roku. Tak jak Massa stracił swoje tempo jazdy po wypadku w 2009 roku, tak można oczekiwać, że w przypadku Kubicy będzie podobnie po długiej nieobecności w kokpicie F1 - ocenia dziennikarz.
Dziennikarz nie wyklucza jednak, że w przyszłym roku Kubicę zobaczymy na stałe w królowej motorsportu. - Kubica już udowodnił, że każdy doświadczony ekspert jest w błędzie. Nawet gdy dyskutowaliśmy o jego najlepszych przejazdach w rajdach samochodowych, to rozmowy były przesycone pesymizmem na temat jego szans powrotu do F1. A jednak, Kubica znów będzie regularnym gościem padoku. Bycie rezerwowym to idealny scenariusz dla niego i Williamsa. Zespół zyskał zmotywowanego kierowcę, a Polak ma świetną okazję, by nadal oswajać się z realiami F1. To sprawia, że Robert znów może pojawić się jako kandydat do regularnych startów w przyszłości. Mając większy dostęp do zespołu, więcej okazji do testów, kto wie co ten naprawdę niezwykły sportowiec jest jeszcze w stanie osiągnąć - podsumowuje Brierty.