[tag=18841]
Daniel Ricciardo[/tag] obecny jest w Formule 1 od sezonu 2011, jednak w zespole Red Bull Racing pojawił się trzy lata później. Stworzył wtedy ekipę z Sebastianem Vettelem. Już po roku ich drogi się rozeszły, bo Vettel wybrał ofertę startów w Ferrari. Następcą Niemca w zespole z Milton Keynes i nowym partnerem Ricciardo został Daniił Kwiat. Tyle, że wyniki młodego Rosjanina nie powalały na kolana i już w sezonie 2016 jego miejsce zajął Max Verstappen.
To właśnie Holender jest najtrudniejszym partnerem, jakiego kiedykolwiek w karierze miał Ricciardo. - Nie twierdzę, że wcześniej miałem za partnerów słabych kierowców. Jednak to on jako pierwszy rzucił mi wyzwanie. W przeszłości, gdy byłem szybki w zakrętach, to nikt nie podejmował się jechania w podobny sposób. Max przynajmniej próbuje - powiedział 28-latek.
Gdy w sezonach 2016-2017 Ricciardo i Verstappen tworzyli duet zespołu z Milton Keynes, to Australijczyk kończył rywalizację na wyższej pozycji. Liczby z ostatniego roku powinny jednak alarmować starszego z kierowców. To Verstappen wygrał dwa wyścigi w minionej kampanii, był też lepszy w kwalifikacjach (13:7).
- W 2016 roku on miał niesamowite wyścigi, ale generalnie podczas większości sobót i niedziel, to ja byłem lepszy. W minionym sezonie obaj odnotowaliśmy dobre rezultaty. Tyle, że gdy on miewał dobre dni, to ja miałem najgorsze - dodał Ricciardo.
Ricciardo uważa, że on i jego partner zespołowy prezentują zbliżony poziom. To oznacza niezwykle wyrównaną walkę pomiędzy nimi w nadchodzącym sezonie. - W przeszłości wiedziałem, że nawet jak popełnię drobny błąd w kwalifikacjach, to prawdopodobnie i tak będę wyżej sklasyfikowany. Teraz, jeśli tak się dzieje, to on jest z przodu. To działa w dwie strony. Gdy jemu przytrafi się pomyłka, to ja jestem wyżej. Dlatego jest świetnym partnerem zespołowym. Obaj podnieśliśmy dzięki temu swoje umiejętności - zakończył australijski kierowca.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"