Przez znaczną część minionego sezonu parę Renault tworzyli Nico Hulkenberg i Jolyon Palmer. Wyniki Brytyjczyka pozostawiały sporo do życzenia i już przed przerwą wakacyjną Francuzi szukali zastępstwa dla Palmera. Wtedy poddano testom m. in. Roberta Kubicę.
Brytyjczyk zdobył punkty w Grand Prix Malezji, ale nie uratowało to jego posady. Jego miejsce zajął Carlos Sainz. Hulkenberg przyznał, że zmiana partnera wewnątrz garażu nie miała wielkiego wpływu na jego postawę na torze.
- To byłoby nieprofesjonalne, gdybym się rozluźnił na początku sezonu tylko dlatego, że moja pozycja była komfortowa. Nie sądzę, aby w jakimkolwiek wyścigu w pierwszej części sezonu, czy też kwalifikacjach, był na lepszej pozycji, gdybym miał innego partnera w zespole - powiedział 30-latek.
Mimo to, Hulkenberg cieszy się z perspektywy przejechania całego sezonu wspólnie z Sainzem. 23-latek w zeszłym roku szybko dostosował się do warunków panujących w Renault. - On wciąż robi postępy, a ja wraz z nim. Taka jazda na granicy jest z korzyścią dla zespołu. Przekazuje ekipie też cenne wskazówki. To ważne dla zespołu, aby dwóch zawodników, zamiast jednego, pchało go do przodu - dodał Hulkenberg.
Z kolei Sainz chce czerpać od bardziej doświadczonego kolegi. - To może mi pomóc. Jestem gotowy na walkę z kierowcą, który jest w Formule 1 od siedmiu czy ośmiu lat, który naprawdę dobrze wkomponował się w zespół w ciągu ledwie jednego sezonu. Ciągle mam się czego uczyć. Motywujemy siebie nawzajem. Myślę, że Nico też podoba się to wyzwanie jakim jest posiadanie mnie jako partnera. Już podczas pracy w symulatorze wyszło, że mamy wiele podobieństw. To pomoże nam iść naprzód - stwierdził 23-letni Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"