Chase Carey: Fani muszą zaakceptować pewne zmiany

Dyrektor zarządzający F1 postanowił odnieść się do ostatnich słów krytyki, jakie spadły na Liberty Media w związku z wieloma zmianami, które wdrożono do sportu. Chase Carey ma ponadto nadzieję, że w tym roku walka na torze będzie bardziej wyrównana.

Natalia Musiał
Natalia Musiał
reprezentant Liberty Media, Chase Carey Getty Images / Na zdjęciu: reprezentant Liberty Media, Chase Carey

Liberty Media od oficjalnego przejęcia Formuły 1 stara się poprawić jakość sportu i skrupulatnie wprowadza coraz to nowsze inicjatywy, począwszy od systemu "Halo" do chociażby zmiany godzin niektórych weekendów Grand Prix. Najwięcej komentarzy pojawiło się ostatnio wraz z potwierdzeniem odejścia od "grid girls" na rzecz "grid kids".

Działania nowych właścicieli F1 nie zostały jednak najlepiej przyjęte przez fanów - mimo że jak zapewnia Chase Carey - zostały one tworzone z myślą właśnie o kibicach. Amerykanin postanowił skomentować ostatnie wydarzenia i zapewnić, że wszystko co robią, jest dla publiczności.

- Fani są dla nas niesamowicie ważni, tak jak Europa - wliczając w to Niemcy - to nasza baza - powiedział Carey dla niemieckiego "Sport Bild". - Nasze motto brzmi: ta sama gra, inne podejście. Chcemy stworzyć produkt, zawierający wszystko z czym fani dorastali, jednak nie może być on całkowicie zatrzymany w czasie. Jeżeli nie pozwalasz na zmiany, nie możesz się rozwijać.

- Nawet Bernie Ecclestone powiedział w 2016 roku, że nie kupiłby biletu na wyścig. Pojawiła się zatem negatywna spirala i musieliśmy ją przerwać - dodał.

64-latek podkreśla, że w obecnej Formule 1 można znaleźć wiele pozytywów, jakimi są choćby sami niezwykle utalentowani kierowcy. - Lewis Hamilton jest szczególną osobowością. Połowa Holandii przybywa na wyścigi, aby zobaczyć Maxa Verstappena. Z kolei Ferrari jest najjaśniejszym światłem w tym sporcie.

Carey marzy, aby w nadchodzącym sezonem stawka się wyrównała, a o zwycięstwa mogły walczyć także słabsze zespoły.

- W zeszłym roku mieliśmy za dużo walki pomiędzy zaledwie dwójką kierowców: Sebastianem Vettelem i Lewisem Hamiltonem. Życzę sobie, żeby czasem wygrał ktoś z tyłu stawki, a nie tylko faworyci. Czy Fernando Alonso może ponownie stanąć na najwyższym stopniu podium? Czy McLaren może rzucić wyzwanie Renault? Czy Max Verstappen będzie miał więcej szczęścia, niż w pierwszej połowie ubiegłego sezonu? To byłyby świetne scenariusze - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"
Czy przypadły Ci do gustu ostatnie inicjatywy Liberty Media?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×