W piątek McLaren oficjalnie pokazał swój bolid na sezon 2018. Jeszcze w tym samym dniu zespół pojawił się na hiszpańskim torze Navarra i wykorzystując dzień filmowy wykonał pierwsze przejazdy modelem MCL33.
W kokpicie zameldował się Fernando Alonso. Choć dwukrotny mistrz świata przejechał zaledwie 50 kilometrów, czyli mniej więcej 10 okrążeń, to tryskał optymizmem, dając wszystkim fanom McLarena nadzieję na to, że nadchodzący sezon może być dla nich przełomowy.
- To było świetne uczucie! Pierwsza jazda nowym bolidem to zawsze szczególny moment. Wszystko poszło jak trzeba, więc nie mogę się doczekać, aż przejadę to właściwe okrążenie na pełnej prędkości - przyznał Hiszpan zaraz po wyjściu z samochodu.
- Dzisiejszy dzień był ważny, emocjonalny. Za nami kilka intensywnych miesięcy w fabryce i poza nią. Jestem dumny z całego zespołu. Nareszcie nadszedł ten dzień - silnik pracuje, samochód jeździ i wszyscy jesteśmy szczęśliwi - kontynuował.
36-latek przyznał, że na torze realizowano zupełnie inny program, niż ma to miejsce w trakcie weekendu wyścigowego. Samochód nie rozwinął pełnej prędkości, a kierowcy jeździli wraz ze sprzętem filmowym. Był to także istotny dzień z punktu widzenia sponsorów. Dla niego - jako kierowcy - liczyło się jednak to, że mógł sprawdzić ogólne wrażenie samochodu i komfort w kokpicie.
Zapytany o to, jakie przesłanie mógłby wysłać kibicom po pierwszym przejeździe nowym bolidem pewnie stwierdził: - Nadchodzą dobre czasy. Walczyliśmy, podtrzymywaliśmy motywację, a zespół jest silniejszy, niż trzy lata temu. Co cię nie zabiję, to cię wzmocni. Ostatnie lata sprawiły, że się zjednoczyliśmy w jeden silny team. W tym roku zobaczymy pierwsze tego rezultaty.
W tym roku McLaren będzie korzystał z jednostek napędowych Renault. Poniżej krótkie nagranie z wyjazdu MCL33 z garażu.
Fernando fires up and heads down the pitlane. A proud moment for the team as our #MCL33 lays rubber for the first time. #BeBrave pic.twitter.com/FwOnnGeDMw
— McLaren (@McLarenF1) 23 lutego 2018
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"