Termin "zimowe testy Formuły 1" pasuje idealnie do tego, co na swojej drodze napotkały zespoły F1 po przyjeździe do Barcelony na pierwszą turę przygotowań do nowego sezonu. Już w poniedziałek pogoda mocno uprzykrzyła życie kierowcom wskutek niskiej temperatury i opadów deszczu. Dzień później nie było lepiej.
We wtorek w momencie gdy nad torem zapaliło się zielone światło, na dachach mobilnych baz większości zespołów zalegała jeszcze drobna warstwa śniegu. Temperatura powietrza nie przekraczała zaś 0 stopni C. Zawodnicy na wilgotny tor wyjeżdżali na oponach deszczowych.
W padoku było tymczasem niezwykle gorąco wokół dyskusji o przedłużeniu testów. Pomysł został podsunięty już w poniedziałkowy wieczór podczas zebrania szefów zespołów. Plan zakładał odwołanie jednego z kolejnych dni testowych i przesunięcie harmonogramu na piątek lub nawet sobotę.
By zespoły mogły wystąpić z oficjalną prośbą do władz, o możliwość rozciągnięcia w czasie testów w Barcelonie, wymagana jest jednak zgoda wszystkich ekip. W tym wypadku brakuje jednomyślności, ponieważ tor w Barcelonie na piątek zarezerwował dla siebie Williams. Brytyjska stajnia zaplanowała tuż po testach jeden z dni filmowych.
W trakcie spotkania z mediami szefowa Williamsa, Claire Williams została zapytana o tę kwestię. Jak przyznała rozsądniejszą decyzją byłoby przedłużenie kolejnej tury testów zaplanowanej na 6-9 marca.
Williams nie musi być jednak jedynym oponentem reorganizacji pierwszych testów w Barcelonie. Także Scuderia Ferrari może być przeciwko takiemu scenariuszowi jako, że w sobotę tor będzie pod ich opieką po wcześniejszej rezerwacji dnia filmowego na katalońskim obiekcie.
Sytuacja może wyjaśnić się już we wtorkowy wieczór po drugim dniu testów, gdy zespoły ustalą ostatecznie plan na dalszą część tygodnia.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"