Debata nad przedłużenie zimowych testów rozpoczęła się już w pierwszym dniu prac w Barcelonie. W poniedziałek zespoły choć po części wykonały swój program, to o poranku jazdy po torze były bardzo ograniczone. Sytuacja powtórzyła się we wtorek.
Interwencję zdecydował się podjąć McLaren. Brytyjski zespół wysłał list z zapytaniem do wszystkich ekip czy są gotowe zgodzić się na przedłużenie testów o jeden dzień. By przekonać do tego władze FIA potrzebna była jednomyślna zgoda. Dwie ekipy nie były jednak przychylne temu pomysłowi.
- To oczywiste marnowanie pieniędzy - żalił się dyrektor McLarena Eric Boullier, który był orędownikiem zmiany harmonogramu. - Zainwestowaliśmy w to, aby tutaj być, a tor jest zarezerwowany na dwa tygodnie. Istniała szansa przeniesienia jednego z dni testowych na innych termin, tym bardziej, że prognozy na niedzielę lub poniedziałek są znacznie lepsze.
Media spekulują, że przeciwko wydłużeniu testów głosować mogły ekipy Williamsa i Force India. W interesie tych pierwszych było utrzymanie toru w Barcelonie dla własnych potrzeb w piątek, gdy Williams zaplanował dzień filmowy.
- Potrzebujemy tych ośmiu dni testowych, aby zaoferować przyzwoite ściganie podczas Grand Prix. W ten sposób pracujemy m.in. nad niezawodnością naszych samochodów - tłumaczy Boullier. - Taka postawa to marnowanie pieniędzy na samolubne interesy - dodał.
Pierwszy pomysł zakładał odwołanie środowych testów i przeniesienie ich na piątek. W drugiej wersji, również odrzuconej ze względu na brak zgody wszystkich ekip, planowano rozpoczęcie drugiej tury testów już w poniedziałek 5 marca, dzień przed prawidłowym terminem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zwariowany film z Muellerem. Gwiazdor Bayernu bawił się z koniem