Koszmar McLarena trwa w najlepsze. Kolejny zmarnowany dzień Brytyjczyków

W ostatnich sezonach McLaren tłumaczył swoje problemy awaryjnymi silnikami Hondy. W tym roku Brytyjczycy zaczęli korzystać z jednostek Renault, a nadal nie uporali się z niezawodnością. Najlepiej świadczą o tym wtorkowe jazdy na torze w Barcelonie.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Stoffel Vandoorne za kierownicą MCL33 Materiały prasowe / Pirelli Media / Stoffel Vandoorne za kierownicą MCL33
Przebieg ubiegłorocznych testów Formuły 1 w Barcelonie zadecydował o przedwczesnym zerwaniu współpracy między McLarenem a Hondą. Już u progu nowego sezonu Brytyjczycy zdali sobie sprawę, że jednostki napędowe Japończyków nadal są niezwykle awaryjne, a Fernando Alonso i Stoffel Vandoorne spędzili sporo czasu w garażu.

Mamy rok 2018 i ekipa z Woking rozpoczęła sojusz z Renault. Tyle, że nie oznacza to końca kłopotów. Już podczas pierwszej tury przedsezonowych jazd w Barcelonie w samochodzie Alonso odpadło tylne koło, przez co Hiszpan wylądował w żwirze i stracił pół dnia testowego. Następnie doszło do usterki w układzie wydechowym i popaliły się przewody w pojeździe Vandoorne'a.

Drugi tydzień testów na torze Catalunya również rozpoczął się fatalnie dla McLarena. We wtorkowy poranek Vandoorne wyjechał na okrążenie instalacyjne, ale bardzo szybko powrócił do boksu, bo w samochodzie doszło do problemów z elektryką. Z tego samego powodu zatrzymał się na torze kilka chwil później, a sędziowie musieli wywiesić czerwone flagi.

Mechanicy McLarena musieli poświęcić dłuższą chwilę analizie problemu i ostatecznie Belg zasiadł za kierownicą MCL33 na krótko przed przerwą obiadową. 25-latek udawał się na lunch z ledwie siedmioma przejechanymi okrążeniami na koncie. Gdy rozpoczęła się druga część dnia testowego, w jego maszynie doszło do awarii hydrauliki. Ostatecznie Vandoorne zamknął wtorek z 38 "kółkami". To najgorszy wynik wśród wszystkich kierowców.

ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie

Na tym jednak nie koniec. Już w zeszłym tygodniu okazało się, że zmiana jednostki napędowej z Hondy na Renault sprawiła, że zespół z Woking ma problemy z systemem chłodzenia. Wystarczyła analiza kilku zdjęć, by zobaczyć nadpalone elementy karoserii w tylnej części samochodu.

McLaren dokonał pewnych modyfikacji, co widać na fotografiach zrobionych we wtorek, ale problem nadal występuje. Jest to o tyle ważne, że temperatura spalin w samochodach F1 sięga od 400 do 800 stopni. Jakiekolwiek problemy z układem chłodzenia mogą mieć fatalny skutek na pracę i niezawodność silnika. Na dodatek, jeśli izolacja termiczna w tym miejscu nie pracuje odpowiednio, to narażone są też inne elementy.

Gdy w poprzednich miesiącach Brytyjczycy z Woking mieli problemy z awariami, łatwo wskazywali palcem na Hondę i w Japończykach upatrywali winnego. W sezon 2018 wchodzą ze świadomością, że wszystkie kłopoty muszą rozwiązać sami.

Czy McLaren wygra wyścig w sezonie 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×