Mercedes wyciąga wnioski z porażki. "Nie będzie powtórki sytuacji"
Dość niespodziewanie Mercedes przegrał z Ferrari w wyścigu o Grand Prix Australii. Zespół z Brackley znalazł już przyczynę swoich niepowodzeń. Tak jak podejrzewali przedstawiciele tej ekipy, zawiodło oprogramowanie.
Hamilton wydawał się zaskoczony takim obrotem sprawy, bo Mercedes był przekonany, że jego przewaga jest na tyle duża, że utrzyma prowadzenie w wyścigu.
Niemiecki zespół dokonał już analizy sytuacji i poinformował, że zawiniło urządzenie, które oblicza czas i różnice między samochodami, które są na torze oraz tymi, które zjeżdżają do alei serwisowej na wymianę opon. Wskazywało ono, że przewaga Hamiltona jest wystarczająca, co uśpiło czujność ekipy.
- Urządzenie podało nam, że przewaga wynosi 15 sekund, gdy w rzeczywistości było to mniej niż 13. Dlatego uważaliśmy, że jesteśmy bezpieczni. Myśleliśmy, że mamy margines błędu i nagle zobaczyliśmy, że jest inaczej. Znaleźliśmy się na drugiej pozycji, a w Australii trudno o wyprzedzanie - zdradził Andrew Shovlin, inżynier Mercedesa.
Shovlin zapewnił, że zespół poważnie podszedł do sprawy, aby w przyszłości tego typu sytuacja nie miała miejsce. - Chodzi o zrozumienie wszystkiego, co poszło nie tak, zebranie danych. W tym wszystkim zawsze jest wiele zmiennych. Są elementy, które łatwiej obliczyć i będziemy musieli na to zwrócić uwagę. Tak, aby mieć pewność, że mamy większą przewagę. Będziemy musieli uwzględniać takie rzeczy jak bardzo szybkie okrążenie Vettela albo niesamowicie sprawnie zrobiony pit-stop w wykonaniu Ferrari. Wprowadzimy procesy, aby się upewnić, że nie będzie powtórki z Australii - dodał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Eugenie Bouchard chce zostać modelką!