Haas zarzeka się na swoją uczciwość. "Rywale mogą składać protest"

Guenther Steiner z Haas uważa, że rywale z toru doszukujący się kontrowersji w bliskiej współpracy amerykańskiego zespołu z Ferrari, robią to tylko dlatego, by uzasadnić swoją "niekompetencję".

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
bolid Haas F1 Team Materiały prasowe / Haas F1 Team / Na zdjęciu: bolid Haas F1 Team
Zespół Haas F1 Team trafił na czołówki gazet po swoich ostatnich wyczynach w Melbourne, gdzie niespodziewanie był najmocniejszą ze stajni środka stawki w Formule 1. Rywale zamiast gratulować Amerykanom świetnej postawy, doszukiwali się przyczyny ich nagłego wzrostu formy.

Oczywiste podejrzenia padały na sojusz z Ferrari. Haas od początku swojego istnienia w Formule 1 używa włoskich silników. Ponadto inżynierowie korzystają z innych technologii włoskiego producenta, które dopuszcza regulamin. Zespoły F1 muszą bowiem określone elementy swojego samochodu budować sami, aby mieć prawo do występów jako niezależny konstruktor.

- Wszyscy wiemy jaki jest ich sojusz z Ferrari. Musimy się tylko upewnić, że te relacje nie są zbyt bliskie - oznajmił szef McLarena, Zak Brown. Kierowca brytyjskiego teamu Fernando Alonso nazwał wręcz wprost nowy bolid Haas "repliką Ferrari". - Pewne elementy rzeczywiście wyglądają bardzo podobnie do ubiegłorocznego samochodu Ferrari. To jednak misja dla inżynierów i FIA, aby przyjrzeć się temu bliżej - dodał Brown.

Szef Haas, Gunther Steiner twierdzi, że konkurencja zazdrości zespołowi z Kalifornii projektu szybkiego samochodu, ponieważ ich modele nie okazały się być tak dobre jak przypuszczano. - Widzą duchy - powiedział Steiner na łamach BBC Sport. - Mówią, że nasz bolid przypomina Ferrari z ubiegłego sezonu. Czy powinniśmy zatem próbować kopii ich samochodu, który był od nas wolniejszy, a może szukać pomysłów w szybszych modelach? Proszę, niech mi na to odpowiedzą.

- Gdy trzeba jakoś usprawiedliwić własną niekompetencję, to atak jest najlepszą obroną - twierdzi Steiner. - To konkurencja. Być może w przyszłym roku my będziemy ostatni. Kiedy jednak mówisz o czymś głośno, to musisz mieć ku temu argumenty, a nie tylko snuć hipotezy - dodał.

Haas nie wstydzi się nawet swoich oczywistych podobieństw do Ferrari i zachęca rywali do złożenia oficjalnego protestu. - Mamy taki sam rozstaw osi jak oni, ale to oczywiste, ponieważ korzystamy z tego samego zawieszenia. Jeśli konkurencja widzi w tym jakiś problem, to wskaże im drogę do FIA. Mogą protestować - zakończył Steiner.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Eugenie Bouchard chce zostać modelką!
Czy Haas wywalczy punkty w kolejnym wyścigu o GP Bahrajnu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×