Informację o możliwych zmianach w układzie toru w Monako ujawnił "Forbes". Według informacji dziennikarza Christiana Sylta, koszt prac miałby wynieść nawet 2 mld euro. Do przebudowy nitki wyścigowej wyścigowej posłużyłyby tereny położone blisko Morza Śródziemnego. Ich powierzchnia to aż 25 akrów.
Teren, na który wskazał dziennik "Forbes", znajduje się przy tunelu, jednym z bardziej charakterystycznych miejsc na torze w Monako. - Nie twierdzę, że to konieczne, ale w pewnym momencie zbierzemy wszystkie nasze umysły i będziemy myśleć o sposobie w jaki można nie tylko poprawić ściganie w Monako, ale uczynić je bardziej ekscytującym. Może trzeba będzie nieco zmienić tor jazdy? - powiedział książę Albert.
Książę Albert zadeklarował jednak, że żadne wiążące decyzje nie zapadły w tej kwestii. - Póki co, to zwykła idea. Nie zrobiliśmy jeszcze kroku w kierunku jej realizacji. Na ten moment znajduje się głęboko w naszych umysłach - dodał.
Dla wielu fanów królowej motorsportu Monako jest obowiązkowym wyścigiem w kalendarzu Formuły 1. Uliczny tor jest bardzo wąski i kręty, przez co bardzo trudno w trakcie wyścigu o jakiekolwiek manewry wyprzedzania, co stanowi argument dla mniej licznych krytyków obecności F1 w księstwie.
- Grand Prix Monako to ogromna część historii tego sportu. Na tyle duża, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić sezonu F1 bez tego wyścigu - dodał książę Albert.
ZOBACZ WIDEO: Biało-Czerwone celują w rekord Polski. Małgorzata Hołub-Kowalik: Wierzmy, że przejdziemy do historii