Po kolizji Max Verstappen musiał wycofać się z wyścigu o Grand Prix Bahrajnu, ale Lewis Hamilton zdołał jechać dalej. Przed ceremonią na podium, Brytyjczyk był wyraźnie zbulwersowany tym manewrem. W sali dla kierowców nazwał Maksa Verstappena "k******", krytykując zawodnika Red Bulla za agresywny atak z początku wyścigu.
- To było niepotrzebne zderzenie. Musi istnieć szacunek między kierowcami. Muszę to jeszcze raz obejrzeć, ale naprawdę to był głupi ruch. On nie ukończył wyścigu, a ostatnio popełnia więcej błędów - powiedział Hamilton o Verstappenie.
- Powtórzę jeszcze raz, z jego strony było to niepotrzebne. Nie pamiętam już dokładnie na którym okrążeniu to się stało oraz jak doszło do tego, że zbliżył się do mnie. Szczerze mówiąc, nie dbam o to - zakończył kierowca Mercedesa.
Swojego ataku bronił Verstappen. - Było sporo miejsca dla nas obu w zakręcie. Dla mnie było to dziwne, że sędziowie tak zostawili tą sytuację. Gdyby Lewis był na moim miejscu, na pewno chciałby, aby ten incydent został rozpatrzony - oznajmił 22-latek.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny strzał Pulisicia po asyście Piszczka. Borussia rozbiła VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
O całej sytuacji wypowiedział się także Sebastian Vettel, który bronił komentarza na gorąco ze strony Hamiltona. - To ludzka reakcja, a ja widzę, że trochę za mocno rozdmuchujemy tę sprawę. Jest to sztuczne, kiedy próbujemy zrobić coś z niczego - odpowiedział dziennikarzom.
Natomiast w momencie wchodzenia w zakręt - to Verstappen był z tyłu...