Zimą szefowie Williamsa byli dumni podczas prezentacji modelu FW41. To pierwszy samochód, nad którym w stu procentach czuwał Paddy Lowe. Dyrektor brytyjskiej ekipy miał zaczerpnąć z najlepszych rozwiązań stosowanych przez konkurencję z Mercedesa i Ferrari.
Nie było w tym też wielkiego zaskoczenia, bo Lowe przed rozpoczęciem pracy w Grove był odpowiedzialny właśnie za pojazdy niemieckiego producenta. Williams korzysta też z jednostki napędowej Mercedesa, a to wymusza określone rozwiązania przy konstrukcji maszyny.
Zdaniem Franco Nugnesa z włoskiego "Motorsportu", po nieudanej inauguracji nowego sezonu, inżynierowie Williamsa zaczęli z bliska śledzić poczynania Mercedesa. - Samochód, który jest pierwszym prawdziwym dzieckiem Lowe'a, jest trudny w prowadzeniu. Nawet jeśli zespół nie szczędził środków i zasobów na jego rozwijanie. Technicy Williamsa postanowili w tej sytuacji podążać za kierunkiem wyznaczonym przez Mercedesa - stwierdził włoski dziennikarz.
Nugnes dokonał analizy podłogi w modelu FW41, z której korzystał Williams podczas Grand Prix Bahrajnu. U jej spodu znalazły się charakterystyczne elementy aerodynamiczne i nacięcia. Podobne można zobaczyć w samochodzie Mercedesa. Zastosowanie takich rozwiązań ma pozytywnie wpłynąć na efektywność pracy układu chłodzenia, bo nie jest tajemnicą, że Brytyjczycy mają spore problemy z przegrzewającym się silnikiem.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy
Włoski dziennikarz odniósł się też do zdjęć, które obiegły padok królowej motorsportu po wyścigu na torze Sakhir. Widać na nich gorącą dyskusję między Paddy'm Lowe'm i Lawrencem Strollem. Kanadyjczyk, ojciec Lance'a, jest jednym ze sponsorów Williamsa i to on naciskał na zatrudnienie Lowe'a w roli dyrektora technicznego.
- Lawrence Stroll ma wiele wątpliwości, co do zachowania zespołu technicznego. Williams przywożąc nowe części do modelu FW41 na każdy wyścig może nie sprostać głównemu wyzwaniu, jakim jest po prostu uczynienie tego samochodu przyjaznym do jazdy. Już teraz niektórzy określają tę konstrukcję jako złą - dodał Nugnes.
Jak zdradził ekspert "Motorsportu", sytuacja w Williamsie zrobiła się na tyle gorąca, że Lowe po wyścigu w Bahrajnie wrócił do Grove, co wcześniej nie było planowane. W fabryce zespołu Brytyjczyk miał przeanalizować obecne problemy zespołu. Pojawiły się też plotki, że rozwiązaniem kłopotów mogłoby być danie szansy Robertowi Kubicy w pierwszej sesji treningowej przed wyścigiem o Grand Prix Chin. Brytyjczyk zdementował jednak te pogłoski.
- Niektórzy mieli nadzieję, że zespół skorzysta z Kubicy podczas porannej sesji treningowej w Chinach, by to on ocenił jaka jest rzeczywista wartość tego samochodu. Ten ruch mógłby jednak doprowadzić do destabilizacji w ekipie i sytuacji dwóch młodych kierowców - podkreślił Nugnes.