Do kolizji kierowców Scuderia Toro Rosso doszło na 30. okrążeniu Grand Prix Chin. Pierre Gasly przed 14. zakrętem zaatakował swojego kolegę z zespołu, gdy nagle Brendon Hartley "zamknął mu drzwi". W skutek kolizji na torze pojawiło się wiele części i wyjechać musiał samochód bezpieczeństwa. Ostatecznie Gasly otrzymał karę czasową i ukończył wyścig na 18. miejscu. Z kolei Hartley zrezygnował z jazdy na kilka okrążeń przed metą.
Przemawiając po wyścigu Gasly wyjaśnił, że Hartley został poinstruowany o zamianie pozycji. - Powiedzieli mi w radiu: "Ok, Brendon przepuści cię na końcu prostej". Spodziewałem się, że to będzie w tym miejscu, więc zjechałem do wewnętrznej strony, gdzie miałem sporo miejsca. Nagle skręcił do środka, a ja nic nie mogłem zrobić. Było już za późno - tłumaczył Gasly.
- To głupie, bo ostatnią rzeczą którą pragniesz jest kontakt z kolegą z zespołu. Wstyd, że nie potrafiliśmy się dogadać. Nie spodziewałem się jego ruchu - zakończył.
O tym, że miała być zmiana pozycji potwierdził Hartley. - Zespół poprosił o oddanie miejsca, bo jechaliśmy różnymi strategami. Na początku wyścigu również zamieniliśmy się pozycjami na wyjściu z zakrętu numer 14. Chciałem tak zrobić również za drugim razem. Nagle zostałem uderzony przez niego chwilę przed planowanym oddaniem - wytłumaczył Hartley.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy