Lewis Hamilton krótko po wyścigu o GP Chin zdążył skomentować swój występ jako "katastrofę", przyznając, że dla jego strony w garażu Mercedesa był to nienajlepszy weekend. Szef Brytyjczyka, Toto Wolff podziela zdanie swojego podopiecznego, który był wyraźnie pod formą na torze, na którym jak na ironię wygrywał niemal najczęściej w karierze.
- Podobnie jak nasz samochód, on nie był w najlepszej kondycji podczas tego weekendu - powiedział Wolff. - Według mnie to wciąż najlepszy kierowca w stawce, ale również tacy mają dni, w których nie potrafią dać z siebie 100 procent.
- Nie pomagało to, że samochód jakim dysponował nie spełniał jego oczekiwań, opony nie zachowywały się tak jak powinny, a strategia obróciła się przeciwko niemu. O poranku dyskutowaliśmy nawet o scenariuszu z samochodem bezpieczeństwa, a później wszystko po prostu...potoczyło się w złym kierunku - dodał Wolff.
Szef Mercedesa chce, aby jego zespół za bazę do odbudowy formy samochodu wziął wyniki z pierwszego Grand Prix na torze w Melbourne, gdzie Mercedes dysponował najlepszym tempem przez cały weekend. Jednocześnie jednak Wolff zdaje sobie sprawę, że w F1 jest ciężko w ekspresowym tempie zaradzić problemom.
- W Formule 1 nie ma takiego terminu jak "natychmiastowa poprawa". Zresztą sami doskonale widzicie jak nagle obraz może się zmienić. W testach i na inaugurację w Melbourne mogliście przewidzieć, że będziemy na czele, bo nasz bolid dominował. Jesteśmy jednak po trzech wyścigach i wcale tak nie jest - podkreślił Wolff.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy