Chwile grozy Rubensa Barrichello. Brazylijczyk miał poważne problemy zdrowotne

Rubens Barrichello przeżył chwile grozy. Były kierowca Formuły 1 w lutym trafił do szpitala z powodu potężnych bólów głowy. Sytuacja była na tyle dramatyczna, że Brazylijczyk musiał przejść zabieg.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Rubens Barrichello Getty Images / Clive Rose / Na zdjęciu: Rubens Barrichello
Były kierowca Formuły 1 długo nie informował o swoim stanie zdrowia. W lutym zamieścił na Instagramie filmik, w którym pozdrawiał kibiców ze szpitalnego łóżka. Wiadomo było jedynie tyle, że Rubens Barrichello trafił pod opiekę lekarzy z powodu potężnych bólów głowy. Postanowił ich nie lekceważyć i zadbał o swoje zdrowie.

Zdaniem lekarzy, Barrichello miał dużo szczęścia. U Brazylijczyka wykryto łagodnego guza, który spowodował takie dolegliwości. Niezbędny był zabieg, który uratował życie Brazylijczyka. Pozostała mu tylko pamiątka w postaci blizny na szyi.

- Brałem kąpiel i nagle poczułem potężny ból. Leżałem na podłodze, nie chciałem nikogo budzić. Ból był jednak zbyt wielki - wspominał Barrichello. Szybko trafił do szpitala, gdzie lekarze zadbali o to, by kierowca jak najszybciej wrócił do pełni zdrowia.

Diagnoza brzmiała niczym wyrok: malformacja tętniczo-żylna. Naczynia te w części mózgowej były nieprawidłowo powiększone, co groziło wieloma konsekwencjami. - Mój przyjaciel, który jest lekarzem, zobaczył, że nie wszystko jest w porządku. Musiałem przejść zabieg. Kiedy opuściłem szpital, powiedziano mi, że tylko 14 procent przypadków kończy się tak, jak mój - dodał Barrichello.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×