Po wyścigu w Chinach, który wciąż nie przyniósł pierwszego w tym sezonie zwycięstwa dla Mercedesa i Lewis Hamiltona, pojawia się coraz więcej wątpliwości czy będzie to kolejny rok zdominowany przez niemiecką stajnię. - W tej chwili jesteśmy drugim lub trzecim najszybszym zespołem - stwierdził Hamilton.
Początek mistrzostw ułożył się bardzo dobrze dla panującego mistrza, który "zniszczył" rywali w kwalifikacjach GP Australii i jechał po pewną wygraną w wyścigu, nim jego plany pokrzyżował samochód bezpieczeństwa, który podarował zwycięstwo Sebastianowi Vettelowi i Ferrari.
W Bahrajnie i Chinach Hamilton był już wyraźnie pod formą, a wyścigi wygrywali kierowcy Ferrari i Red Bulla. Tym samym Mercedes po raz pierwszy w ciągu czterech ostatnich lat pozostał bez zwycięstwa w pierwszych trzech rundach nowego sezonu.
- Kto wie co przyniesie ten sezon? Jeśli będzie dalej toczył się w taki sposób, to będzie nam bardzo trudno go wygrać - powiedział Hamilton. - Jeśli jednak pojawi się dla nas szansa i ponownie zakończymy go na szczycie, to dokonamy czegoś jeszcze większego, ponieważ to znacznie trudniejsza kampania niż wszystkie poprzednie.
W klasyfikacji generalnej kierowców Hamilton traci tylko 9 punktów do prowadzącego Vettela który wygrał 2 z 3 wyścigów na początku mistrzostw. W Chinach Ferrari wysłało również niepokojący dla Mercedesa sygnał, pokonując Niemców dubletem w kwalifikacjach po raz drugi z rzędu, co nie zdarzyło się ani razu od początku 2014 roku.
- Mój cel pozostaje wciąż taki sam - powiedział Hamilton. - Weekend w Chinach pokazał jednak, że nie jesteśmy już najszybsi. Od zawodów w Australii traciliśmy nasze tempo. Musimy się poprawić i wcale nie jest to niemożliwe. Ten zespół przez lata udowadniał, że potrafi się zjednoczyć i kontynuować ciężką pracę - dodał 33-latek.
ZOBACZ WIDEO "Kubica show" podczas konferencji prasowej
Popaprańcy z garażu Ferrari sami zwyczajowo coś zawalą. Mercedes powinien tylko umieć wykorzys Czytaj całość