Jak do tej pory McLaren korzystał z ewolucji bolidu z poprzedniego roku, który napędzany był silnikiem Hondy. W wyścigach kierowcy prezentowali dobre tempo, ale gorzej było już w kwalifikacjach. - Bolid na sezon 2018 przyjedzie do Barcelony [na GP Hiszpanii - przy. red.] i oczywiście mamy nadzieję, że to samochód, którego oczekujemy - przyznał Eric Boullier w rozmowie z "Motorsport".
- Bolid, którym obecnie ścigają się kierowcy powstał zgodnie z planem. Nie byliśmy jednak w stanie uporać się z harmonogramem przygotowań. Dlatego samochód, który miał być w Australii, dostępny będzie w Hiszpanii. Teraz korzystamy z ewolucji ubiegłorocznego bolidu, a nie z nowej konstrukcji - dodał.
Dyrektor wyścigowy przyznał, że sytuacja w której znalazł się McLaren nie jest dla nich optymistyczna. - To frustrujące, ale wiedzieliśmy o tym. Musimy jak najlepiej wykonać naszą pracę. Wykorzystywaliśmy nadarzające się okazje i nasi kierowcy dowieźli sporo punktów do mety. Brakuje nam jednak potencjału w kwalifikacjach, który musimy odblokować - przyznał.
Boullier został także zapytany, czy jest podekscytowany wynikami bolidu z symulatora, który pojawi się na Grand Prix Hiszpanii. - Pracuję w F1 wystarczająco długo. Wiem, że świętować można tylko wtedy, gdy zdobywa się podium lub zwycięża wyścig - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie