Rubens Barrichello oraz Michael Schumacher jeździli razem dla Scuderia Ferrari w latach 2000-2005. Pod koniec roku 2013 siedmiokrotny mistrz świata miał wypadek na nartach. Po kilku miesiącach przebywania w szpitalu, Niemiec wrócił do własnego domu, gdzie obecnie przechodzi rehabilitację. Od tego czasu do mediów nie przedostają się żadne informacje o stanie zdrowia "Schumiego".
Swojego byłego kolegę z zespołu chciał odwiedzić Barrichello, ale spotkał się z odmową. - Próbowałem znaleźć sposób, aby go odwiedzić. Niestety, spotkałem się z odmową, która brzmiała: "Z tego nie wyjdzie nic dobrego ani dla mnie ani dla niego" - oznajmił Brazylijczyk w rozmowie dla gazety "Globo". - Także nie mam żadnych informacji o stanie jego zdrowia - zakończył.
Również Rubens Barrichello spędził kilka dni w szpitalu. U Brazylijczyka wykryto łagodnego guza, który spowodował potężne bóle głowy. Niezbędny był zabieg, który uratował życie byłego kierowcy F1. - Mój przyjaciel, który jest lekarzem, zobaczył, że nie wszystko jest w porządku. Musiałem przejść zabieg. Kiedy opuściłem szpital, powiedziano mi, że tylko 14 procent przypadków kończy się tak, jak mój - przyznał kilka dni temu Barrichello.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Moi kibice są ewenementem