Zmniejszenie różnicy w wydatkach na prowadzenie zespołu pomiędzy wielkimi i małymi stajniami Formuły 1, to jeden z głównych celów rewolucji jaką szykuję grupa Liberty Media od roku 2021. Właściciele F1 chcą w ten sposób zwiększyć konkurencyjność między uczestnikami mistrzostw.
- Takie coś może radykalnie zmienić układ gry - powiedział Gene Haas, właściciel prywatnej stajni Haas F1 Team. - Znajdą się zwycięzcy, ale również tacy, którzy przegrają na tych zmianach.
Haas jest pewien, że jego zespół znajdzie się po stronie tych, którzy zyskają dzięki nowym przepisom, ponieważ sposób w jaki funkcjonuje amerykański team jest bliższy temu jak w przyszłości może wyglądać F1.
- Naszą zaletą jest to, że szybko adaptujemy się do zmian, ponieważ jesteśmy nowi w tym interesie. Większe i bardziej ugruntowane zespoły będą miały gorzej. One są jak ogromna łódź, której nie możesz zawrócić w oka mgnieniu. Elastyczność to nasz atut - powiedział Gene Hass.
Po świetnym początku sezonu w wykonaniu teamu z Kalifornii, który na inaugurację w Australii był niespodziewanie wolniejszy tylko od trzech czołowych ekip, rywale mieli zastrzeżenia co do bliskiego partnerstwa Haas z Ferrari. Amerykanie twierdzą jednak, że postąpili zgodnie z tym, na co pozwala regulamin nabywając od włoskiego producenta wszelkie możliwe komponenty do swojego samochodu.
ZOBACZ WIDEO RSMP: Emocje w Świdnicy. Grzyb i Hundla triumfują
- Rozmawialiśmy nie tylko z Ferrari, ale również Mercedesem i obaj producenci byli otwarci na nasz pomysł. Chcieli nam sprzedać wszystko czego potrzebowaliśmy - tłumaczył Gene Haas. - Konkretne elementy są dziś po prostu do kupienia. Jeśli chcesz to idziesz do Mercedesa i to kupujesz. Myślę, że oni są wtedy bardziej zadowoleni z tego, że kupiłeś to właśnie u nich. To lepszy interes.
Haas mimo krótkiej i całkiem pozytywnej historii w Formule 1, wcale nie deklaruje, że pozostanie w najbardziej prestiżowych wyścigach świata na kilkadziesiąt lat. Amerykanie mogą wręcz opuścić sport w każdej chwili, jeśli nie zobaczą postępów, które dadzą im w przyszłości nadzieje na odnoszenie zwycięstw.
- Jeśli nie będę się rozwijał, to nie widzę sensu, aby być dalej w Formule 1. Uważam jednak, że nasz model prowadzenia zespołu pozwala nam na stały rozwój - podsumował Haas.