Pogłoski na temat transferu Daniela Ricciardo do Ferrari krążą po padoku Formuły 1 od wielu tygodni. Ostatnio nawet doszło do sytuacji, w której Australijczyk musiał zaprzeczać, że cokolwiek podpisał. Sytuacją zdenerwowany jest jednak Red Bull Racing, który już zapowiedział, że 28-latek ma czas do sierpnia, by określić się co do swojej przyszłości.
Wydaje się, że sprawa może wyjaśnić się znacznie wcześniej. Zdaniem Marka Hughesa z "Motorsport Magazine", Ricciardo i Ferrari mają wstępne porozumienie. - Są różne rodzaje umów przedwstępnych, ale w tym przypadku określono pewną datę. Prawdopodobnie 30 czerwca. Do tego czasu żadna ze stron nie może prowadzić rozmów z kimś innym - informuje jeden z bardziej cenionych dziennikarzy w padoku F1.
Źródła Hughesa twierdzą, że Ricciardo "coś" podpisał i na pewno nie chodzi o Red Bull Racing oraz Mercedesa. - Logicznie rzecz biorąc, to musi być Ferrari. Czy to zakończy się podpisaniem kontraktu? Czy tylko zbierze pieniądze za umowę przedwstępną, a następnie przedłuży kontrakt z Red Bullem lub wybierze Mercedesa? - dodaje Hughes.
W tej sytuacji Ricciardo może liczyć na przelew ze strony włoskiego zespołu, bo Australijczyk skutecznie zablokował swoją sytuację na rynku. To częsta praktyka w F1, by w ten sposób zabezpieczać interesy obu stron.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Cała Europa to wie - Piotr Zieliński będzie wielki. "Imponuje mi"
Brytyjski ekspert zdradził, że choć Red Bull Racing oficjalnie mówi o tym, że Ricciardo ma czas do sierpnia, by podjąć decyzję, to tak naprawdę oczekuje szybszej reakcji swojego kierowcy. Ekipa z Milton Keynes chciałaby najpóźniej znać stanowisko Australijczyka przy okazji Grand Prix Monako. Odbędzie się ono pod koniec maja, więc 28-latek nawet gdyby chciał przedłużyć współpracę z "czerwonymi bykami", to blokuje go przedwstępne porozumienie z Ferrari.
Jeśli Ricciardo zdecyduje się na transfer do Ferrari, będzie mógł liczyć na znaczącą podwyżkę. - To nie jest kwestia tego, że w Red Bullu był słabo opłacany. Jego dotychczasowe umowy z zespołem były jednak ustalane w ramach długoterminowej współpracy i opcja jej przedłużenia zawsze była po stronie zespołu. Dlatego Ricciardo nigdy wcześniej nie miał okazji, by podbić cenę swojego kontraktu - zdradza Hughes.
Ciekawe będzie też obserwowanie jak w jednym zespole australijski kierowca radzi sobie z Sebastianem Vettelem. Obaj spotkali się już w Red Bullu, a wtedy Ricciardo zaczął notować lepsze wyniki niż Niemiec. - Ricciardo chciałby uzyskać od Ferrari zapewnienie, że będzie mieć taki sam status jak Vettel. Nie wiadomo, czy umowa podpisana w zeszłym roku przez Niemca zawiera klauzulę, że jest on numerem jeden w zespole. W poprzedniej był taki zapis. Jednak tym razem pojawiały się sygnały, że Niemiec nie otrzymał w umowie wszystkiego, czego pragnął. Chociażby tego, że liczył na umowę roczną, a dostał do podpisania kontrakt na kilka lat. Ricciardo nie ma zamiaru odchodzić do Ferrari jako ktoś inny, niż kierowca równy drugiemu partnerowi z ekipy - zapewnia dziennikarz "Motorsport Magazine".
To wła Czytaj całość
Gdy Daniel ponad 2 tygodnie temu stanowczo zapewniał, że nic nie podpisał, to na pewno tak było, nie mam co do Czytaj całość