Obecnie Daniel Ricciardo jest najbardziej rozchwytywanym kierowcą na rynku. Kontrakt Australijczyka z Red Bull Racing wygasa po obecnym sezonie, a 28-latek nie kwapi się do jego przedłużenia. Ricciardo ma świadomość, że wkracza w kluczowy etap swojej kariery i chce się związać z taką ekipą, która zapewni mu możliwość walki o tytuł.
W padoku F1 panuje przekonanie, że kierowca z Antypodów podpisał wstępne porozumienie z Ferrari. Ricciardo miał się zobowiązać, że do końca czerwca nie będzie prowadzić rozmów z inną ekipą. W stajni z Maranello miałby zastąpić 38-letniego Kimiego Raikkonena.
- To nieprawda. Mogę tyle powiedzieć. Rozmawiam jedynie z Red Bullem. Nawet w zeszłym roku byliśmy bardzo otwarci na media i pojawiały się głosy, że są zainteresowani przedłużeniem współpracy ze mną. Odbyliśmy kilka rozmów na ten temat. Wiem, że pojawiają się jakieś spekulacje, ale one są nieprawdziwe. Niczego nie podpisałem do tej pory - zapewnił Ricciardo.
Zdaniem Marka Hughesa z "Motorsport Magazine", obecny pracodawca Ricciardo chciałby poznać jego decyzję przed Grand Prix Monako, które odbędzie się pod koniec maja. Tymczasem wstępne porozumienie z Ferrari ma blokować Australijczykowi taki ruch, bo zgodnie z jego treścią, zobowiązał się on nie podpisywać umowy i prowadzić rozmów z jakimkolwiek innym teamem aż do końca czerwca.
ZOBACZ WIDEO RSMP: Emocje w Świdnicy. Grzyb i Hundla triumfują
Problemem dla Ricciardo w zespole z Włoch mogłaby być rola, jaką przyszłoby mu odgrywać. Obecnie Raikkonen w Ferrari jest kierowcą numer dwa. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których Fin musiał ustępować pola Sebastianowi Vettelowi. Australijczyk nie zgodziłby się na nierówne traktowanie.
- Z pewnością są to rzeczy, na które chciałbym zwrócić uwagę. Oczekuję, że sprawy będą jasno postawione. Nie chciałbym pójść gdzieś, gdzie nie czułbym, że mam szansę na zwycięstwa. Jestem w takim momencie, że muszę podjąć próbę walki o tytuł mistrzowski. To jest mój cel i marzenie. Wierzę, że jestem w stanie tego dokonać. Jeśli ktoś powiedziałby mi, że mogę dla niego startować, ale nie pozwoli mi zrobić tego czy tamtego, to nie będzie dla mnie atrakcyjną ofertą. W Red Bullu od 2014 roku mamy jasne i uczciwe zasady. W zespole jest przyjemna atmosfera i takiej samej oczekiwałbym w innym miejscu - zdradził Ricciardo.
Wiele wskazuje na to, że ostateczną decyzję kierowcy ekipy z Milton Keynes odnośnie swojej przyszłości poznamy podczas przerwy wakacyjnej. - To wydaje się właściwy moment. Nie obawiam się tego, że zabraknie dla mnie miejsca w F1 w przyszłym roku. Dlatego nie czuję, że muszę coś podpisać jutro lub pojutrze. Mogę poczekać do lata, nie muszę się do niczego zmuszać - podsumował Ricciardo.