Zimą pozyskanie Marcina Budkowskiego przez Renault budziło szereg kontrowersji. Polak wcześniej związany był z FIA, gdzie piastował funkcję dyrektora departamentu technicznego. Praca w takim charakterze sprawiła, że polski inżynier miał dostęp do dokumentacji innych zespołów i mógł wykorzystać swoją wiedzę podczas rozwijania samochodu Renault.
Na dodatek, Budkowski posiadał jedynie 3-miesięczny okres wypowiedzenia w federacji. W tej sytuacji już w styczniu mógłby pracować nad nowym modelem RS18, co nie spodobało się innym producentom. Rywale Renault zaprotestowali i dopięli swego. Wprawdzie Polak już od stycznia widniał na liście płac Renault, to jednak dostęp do nowego samochodu otrzymał dopiero w kwietniu.
Karencja Budkowskiego wygasła na początku minionego miesiąca, ale polski inżynier nie od razu pojawił się w garażach Renault. Dopiero podczas ostatniego Grand Prix Azerbejdżanu można go było zobaczyć w uniformie ekipy z Enstone. - Wybrałem dość spokojny wyścig na mój debiut w barwach Renault - zdradził Polak w rozmowie z "Auto Motor und Sport", który w Baku unikał rozgłosu i zainteresowania mediów.
Budkowski w Renault objął funkcję dyrektora wykonawczego i wzmocnił dział techniczny francuskiego producenta. Nie oznacza to jednak, że będziemy go widywać na każdym Grand Prix. - Planuję wizytę na sześciu albo siedmiu wyścigach w tym roku - dodał Polak.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi