Do problemów z samochodem Kimiego Raikkonena doszło na 26. okrążeniu. Fin zaczął narzekać na utratę mocy w swoim Ferrari, a inżynierowie polecili mu, by zatrzymał się na poboczu i zminimalizować ryzyko usterki. Ostatecznie 38-latek dojechał jednak do alei serwisowej.
Dla "Icemana" był to kolejny problem z silnikiem podczas weekendu na torze Catalunya. Już w piątek u Raikkonena doszło do usterki, więc Ferrari zapobiegawczo zdecydowało się na wymianę w maszynie Fina.
Analiza Ferrari wykazała, że za spadek mocy w niedzielnym wyścigu odpowiadają problemy z instalacją elektryczną. W tej sytuacji Raikkonen powinien wykorzystać tę samą jednostkę napędową już w najbliższym Grand Prix Monako.
Począwszy od tego sezonu kierowcy mają do dyspozycji trzy silniki. Skorzystanie z kolejnych jednostek napędowych skutkuje przesunięciem na polach startowych. W tej sytuacji Raikkonen będzie musiał korzystać z aktualnej jednostki aż do lipcowego Grand Prix Niemiec. Dopiero wtedy stajnia z Maranello będzie mogła oddać w jego dyspozycję silnik numer trzy, tak aby nie narażać się na kary.
W lepszej sytuacji znajduje się Sebastian Vettel. Niemiec w tym roku nie miał problemów ze swoim silnikiem i nadal korzysta z pierwszej jednostki napędowej. Oznacza to, że już przy okazji Grand Prix Kanady na początku czerwca będzie mógł otrzymać maszynę numer dwa. Ma być ona nieco zmodernizowana i być bardziej wydajna.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grosicki świętował urodziny z żoną