W zeszłym sezonie McLaren postanowił przedwcześnie zerwać współpracę z Hondą, bo nie był zadowolony z silników oferowanych przez japońskiego producenta. Koncern, aby nie wypaść z Formuły 1, był zmuszony na nawiązanie sojuszu z Toro Rosso.
W ten sposób satelicka ekipa Red Bulla zyskała nowego partnera technicznego, ale przedstawiciele Toro Rosso chwalą sobie współpracę z Hondą. - Miesiąc miodowy w naszych relacjach już dawno minął. Nasz związek jest teraz głębszy, a współpraca wzorowa - zdradził James Key, dyrektor techniczny zespołu.
Brytyjczyk dostrzega plusy obecnej sytuacji, w której Honda całkowicie jest skupiona na pracy z Toro Rosso. Wcześniej zespół korzystał z jednostek napędowych Renault. - To wyzwanie, na które z chęcią się zgodziliśmy. Wcześniej nie mieliśmy okazji do tak ścisłej współpracy z producentem silników. Teraz na naszych barkach spoczywa większa odpowiedzialność. To zupełnie inna sytuacja, niż gdy byliśmy czwartym zespołem klienckim - dodał Key.
Niewykluczone, że wkrótce sojusz Hondy z Toro Rosso nie będzie jedynym w F1, gdyż Japończycy prowadzą też rozmowy z Red Bull Racing. Jeśli zakończą się one sukcesem, to Japończycy będą mieć w królowej motorsportu dwóch partnerów.
- Nie mamy przepisów, które zabraniają wygrywania mniejszym ekipom. Dlatego myślę, że dzięki Hondzie uda nam się dogonić najlepsze drużyny. Jeśli szczęście nam dopisze, to zdobycie miejsca na podium jest możliwe. W dłuższej perspektywie chcemy z Hondą sięgać po zwycięstwa - zakończył Key.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy