Kierownictwo Williamsa było podbudowane po sobotnich kwalifikacjach, w których błysnął Siergiej Sirotkin. Rosjanin notował już dobre wyniki w treningach, a czasówkę zakończył na trzynastej pozycji. To dawało szefom ekipy z Grove podstawy, by wierzyć w zdobycie punktów.
Marzenia Brytyjczyków pękły niczym bańka mydlana chwilę po starcie do wyścigu. Okazało się bowiem, że na trzy minuty przed rozpoczęciem rywalizacji w samochodzie Sirotkina nie było założonych opon. W efekcie na 22-latka nałożono karę postoju w alei serwisowej.
- To był rozczarowujący dzień. Do momentu wyścigu to był obiecujący weekend. Siergiej startował z lepszej pozycji niż wcześniej. Niestety, mieliśmy problem z montażem kół na polach startowych. Dlatego zostały one założone po upływie regulaminowego czasu. Postój w boksach przez 10 s. oznaczał, że wrócił do rywalizacji pół okrążenia za resztą stawki. Od tego momentu jego wyścig był zrujnowany - powiedział Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk zdradził, że kara dla Sirotkina sprawiła, że zespół zmienił strategię wyścigową Rosjanina. - Cierpiał ze względu na niebieskie flagi i ciągle musiał ustępować miejsca szybszym kierowcom. Dlatego postawiliśmy na taktykę z dwoma postojami. Dobrze było zobaczyć, że gdy ma przed sobą pusty tor, to jest w stanie kręcić szybkie okrążenia - dodał Lowe.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
Sirotkin dojechał do mety na szesnastej pozycji. Gorzej wypadł Lance Stroll, który był siedemnasty. Wpływ na wynik Kanadyjczyka miało przebicie opony na dziewiątym "kółku". - Hamulce w jego pojeździe były zbyt gorące, co doprowadziło do przegrzania obręczy. To doprowadziło do "kapcia". Podczas drugiego przejazdu nie udało nam się zarządzać tą sytuacją i doszło do tego samego. Przy tak wielu pit-stopach i niebieskich flagach, Lance nie był w stanie pojechać dobrego wyścigu i zyskać pozycji - stwierdził Lowe.
Pozytywów po zakończeniu Grand Prix Monako starał się szukać Sirotkin. - To nie jest idealne zakończenie tego, co prezentowaliśmy w Monako przez cały weekend. W pewnym sensie to był jednak dobry wyścig. Mieliśmy samochód, który pozwalał mi walczyć. Mieliśmy to tempo, które dawało szansę na dobry wynik. Na to, by być punktach. Spotkał nas jednak pech z karą. Cieszy to, że w kwalifikacjach pokazaliśmy lepszą formę. Będziemy dalej pracować nad tym, by było jeszcze lepiej - stwierdził.
Przybity był za to Stroll. - To był okropny dzień. Na dziewiątym okrążeniu przebiłem oponę i straciłem przez to mnóstwo czasu. Później musiałem ustępować miejsca innym. Dodatkowo przez cały wyścig mieliśmy duży problem z temperaturą w samochodzie. Tak naprawdę to się nie ścigałem. Czekam teraz z niecierpliwością na mój domowy wyścig. Mam nadzieję, że w Kanadzie będzie dużo lepiej - zakończył 19-latek.