Max Verstappen potrzebuje regularności. "To bolesne, co mi się przytrafiło"

Getty Images / Na zdjęciu Max Verstappen
Getty Images / Na zdjęciu Max Verstappen

Początek sezonu F1 nie ułożył się po myśli Maxa Verstappena. Kierowca Red Bull Racing chce jednak zapomnieć o niepowodzeniach. - Potrzebuję regularności - stwierdził 20-latek.

Max Verstappen zajmuje dopiero szóste miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców F1. Holender plasowałby się wyżej, gdyby nie szereg popełnianych błędów w ostatnich wyścigach. To najpoważniejszy kryzys w karierze 20-latka odkąd trafił on do królowej motorsportu.

Dlatego też wielu ekspertów jest zainteresowanych tym, jak Verstappen poradzi sobie z obecną sytuacją. - Jak szybko będzie w stanie wydostać się z dołka? To jest kluczowe pytanie. Bo jego słabszy okres może się ciągnąć aż do końca sezonu - stwierdził Timo Glock, były kierowca F1.

W obronie Verstappena stanął za to jego rodak Jan Lammers. - Max nie musi się zmieniać. Nawet gdyby tego chciał i uznał to za niezbędne, co nie jest zresztą prawdą, to nie przyniosłoby efektów. Po prostu on ma ściganie we krwi - ocenił Holender.

Verstappen zapewnia jednak, że stara się zapomnieć o problemach z początku sezonu. - Nie określiłbym pierwszych wyścigów jako frustrujące. Bardziej jako pechowe. To bolesne, co mi się przytrafiło na starcie tegorocznej kampanii. Teraz musimy się jednak przegrupować. Muszę zacząć notować występy podobne do tych, jakie miałem w ostatnich dwóch latach. Regularność jest kluczem do sukcesu. Na razie jej nie mamy - stwierdził.

Nadzieją dla kierowcy Red Bull Racing ma być zmodernizowany silnik Renault. Zagwarantuje mu on większą moc, a to oznacza, że Verstappen nie będzie musiał podejmować takiego ryzyka w trakcie jazdy. - Jestem pewien, że mogę spodziewać się lepszej wydajności. Będziemy musieli jednak poczekać na trening, aby zobaczyć jak samochód zareaguje na te zmiany. Jeśli uda nam się zmniejszyć dystans do czołówki, będziemy w stanie konkurować z najlepszymi - dodał Verstappen.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: Kibice byli tym razem sprytniejsi. Spuszczali książki na linach z balkonu. To było bardzo miłe

Komentarze (0)