Otwarcie przyszłorocznego sezonu Formuły 1 ma nastąpić tradycyjnie w Australii w niedzielę 17 marca. Data wyścigu została przesunięta o tydzień, tak by po kolejnej rundzie w Bahrajnie nastąpiła dwutygodniowa przerwa przed GP Chin, które będzie jubileuszowym, 1000. wyścigiem w historii mistrzostw świata.
Pierwsza połowa sezonu ma w dużej mierze wyglądać tak jak w tym roku, jak donosi serwis RaceFans, chociaż pod znakiem zapytania pozostaje przyszłość GP Niemiec. Umowa organizatorów z F1 wygasa w tym roku i wątpliwe, by została podpisana na podobnych warunkach.
Najważniejsze zmiany zajdą w drugiej połowie kalendarza. Finałowy wyścig w Abu Zabi ma zostać przesunięty o dwa tygodnie w porównaniu do obecnego harmonogramu. Oznacza to, że sezon F1 po raz pierwszy od 1963 roku będzie trwał aż do grudnia.
Późniejsze zakończenie kampanii 2019 wynika przede wszystkim ze stworzenia w kalendarzu luki dla nowego wyścigu w Miami. Według wstępnej propozycji, zawody na Florydzie mają się odbyć w październiku.
FIA wciąż oficjalnie nie ogłosiła kształtu przyszłorocznego harmonogramu mistrzostw świata, lecz dyrektor generalny F1, Chase Carey, zapewnił w tym tygodniu, że kalendarz "został już ułożony".
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 83. Wojciech Szaniawski: Robert Lewandowski za jedną kampanię może dostać nawet 4 mln euro