Renault podczas weekendu w Kanadzie wprowadziło zmodernizowany silnik do wszystkich sześciu samochodów w stawce MŚ. Daniel Ricciardo przyznał jednak, że inaczej niż zespołowy partner Max Verstappen, miał poważny problem z dostrojeniem bolidu do nowej jednostki napędowej.
Młodszy z kierowców Red Bulla pokonał Ricciardo kolejno w treningach, kwalifikacjach i wyścigu. Australijczyk do mety dojechał czwarty i za jedyny sukces może uznać wyprzedzenie Lewisa Hamiltona, który startował do zawodów pozycję wyżej.
- Miałem problem z kalibracją tej jednostki. Powiedzmy sobie szczerze, że mogłem pojechać tutaj lepiej - powiedział Ricciardo. - Cały czas zmagałem się utrzymaniem opon w związku z tym, że korzystałem z nowej jednostki napędowej. To wyjaśnia w jakiś sposób niekonsekwencje w mojej jeździe. Trzeba jednak oddać Maxowi, że jeździł naprawdę dobrze w ten weekend, dlatego nie będę upierał się, że pokonał mnie tylko z powodu moich problemów - dodał.
Red Bull mimo wymiany silnika w samochodzie Ricciardo postanowił skorzystać ze starego motogeneratora energii MGU-K. Użycie nowego oznaczałoby karę cofnięcia na starcie dla kierowcy z Australii i zespół postanowił uniknąć jej w Montrealu.
- Kara spotka mnie prędzej czy później, ale trudno mi powiedzieć, kiedy założymy nowe MGU-K - przyznał 28-latek z Perth. - Cieszę się, że przejechaliśmy czysto ten weekend. Zdobyliśmy kilka ważnych punktów. Odrobiliśmy dwa oczka do Lewisa. Zobaczymy jak życie potoczy się dalej. Kara nas w końcu dotknie, ale postaramy trzymać się w czołówce tak długo jak to tylko możliwe - podkreślił.
Dość zaskakujące wyniki wyścigu w Kanadzie sprawiły, że Daniel Ricciardo stracił co prawda trzecie miejsce w MŚ na rzecz drugiego w Montrealu Valtteriego Bottasa, lecz jego strata do lidera (po Kanadzie został nim Vettel, który dogonił Hamiltona) zmalała z 38 do 37 punktów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zrzucił 50 kg i znów jest szybki. Zobacz Fury'ego w akcji