Hartley ma pretensje do Strolla. Kanadyjczyk może go zastąpić w Toro Rosso

Lance Stroll zderzył się z Brendonem Hartleyem w Grand Prix Kanady. Tymczasem w padoku F1 pojawiła się plotka, że Williams zaproponował usługi 19-latka Toro Rosso. Wszystko po to, by zrobić miejsce Robertowi Kubicy.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Brendon Hartley na torze w Monako Materiały prasowe / Toro Rosso / Brendon Hartley na torze w Monako
Sytuacja Brendona Hartleya w Formule 1 jest nie do pozazdroszczenia. Kierowca Toro Rosso ma na swoim koncie tylko jeden punkt, który wywalczył w Grand Prix Azerbejdżanu i od kilku tygodni znajduje się pod lawiną krytyki. Część mediów jest zdania, że zespół z Faenzy już rozgląda się za następcą Nowozelandczyka.

Wśród następców 28-latka wymieniano m.in. nazwisko Roberta Kubicy, ale Polak przy okazji Grand Prix Kanady zdementował te plotki. - Nie ma w tym nic prawdy - stwierdził w rozmowie z francuskimi mediami.

Tymczasem serwis grandprix274.com donosi, że przed niedzielnym wyścigiem propozycję szefostwu Toro Rosso złożył Williams. Brytyjczycy mają być gotowi oddać na wypożyczenie do satelickiej ekipy Red Bulla Lance'a Strolla. Wszystko po to, aby zrobić miejsce w swoich szeregach dla Kubicy. Polak jest bowiem obecnie jedynie kierowcą rezerwowym zespołu z Grove. Taki manewr sprawiłby, że 33-latek zyskałby dodatkowy czas za kierownicą modelu FW41 i pomógłby Brytyjczykom w rozwoju tegorocznej maszyny.

Co ciekawe, Stroll i Hartley zderzyli się na pierwszym okrążeniu wyścigu w Montrealu. W efekcie obaj odpadli z dalszej rywalizacji i nie zdobyli punktów w Kanadzie. - Jestem bardzo rozczarowany tym faktem, bo byliśmy mocni przez cały weekend i zyskaliśmy dzięki nowemu silnikowi Hondy. Mieliśmy tempo, by sięgnąć po punkty. Miałem dobry start, straciłem nieco na wyjściu z zakrętu numer dwa, ale już chwilę później odzyskałem dobre miejsce na torze. W czwartym zakręcie Lance stracił panowanie nad swoim pojazdem i wsadził mnie w ścianę. To frustrujące, bo byłbym w stanie pogonić za punktowanymi miejscami - mówił po Grand Prix Kanady kierowca z Nowej Zelandii.

Siła uderzenia była na tyle duża, że Hartley został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł kompleksowe badania. Nie wykazały one żadnych urazów. Dlatego też nic nie stoi na przeszkodzie, by 28-latek wystąpił w kolejnym Grand Prix Francji (24 czerwca).

Może to jednak być jego ostatni wyścig w barwach Toro Rosso, bo w padoku dużo mówi się o tym, że Red Bull chciałby znaleźć nowego kierowcę w miejsce Hartleya najpóźniej na wyścig w Austrii (1 lipca).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018: Przewodnik po Moskwie dla kibica: Lotnisko
Czy Brendon Hartley straci miejsce w Toro Rosso przed końcem sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×