Pierwsza wersja przepisów odnośnie pakietu aerodynamicznego została zaakceptowana przez Komisję F1 30 kwietnia. Jednak pojawiły się pewne uwagi i po odbytych rozmowach przedstawiono poprawioną regulację. Teraz do zaakceptowania potrzebna jest zgoda wszystkich zespołów.
- Nowa wersja została wysłana do zespołów. Zawiera ona uwagi, które zgłosiły niektóre ekipy. Zobaczymy, czy wszyscy będą teraz zadowoleni. Jeżeli nadal będzie problem z zatwierdzeniem, to mamy alternatywę w postaci dyrektyw technicznych. Wyjaśniają one obszary, które mogą budzić wątpliwości - tłumaczył Charlie Whiting, dyrektor wyścigów F1.
- Nie jest to jednak najlepsze rozwiązanie, bo dyrektywy tworzą bałagan. Każdy chciałby mieć to w postaci przepisów i mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - dodał.
U zespołów najwięcej wątpliwości budziły obszary, gdzie można zlokalizować elementy nadwozia oraz konfiguracja kanałów odpowiedzialnych za chłodzenie hamulców. - Niektóre zespoły nie były z tego zadowolone, więc musieliśmy to wyprostować - zakończył Whiting.
Sposób, w jaki zostały przedstawione przepisy na sezon 2019, skrytykował Christian Horner, szef Red Bull Racing. - Przez pośpiech ustalono reguły, które są wyjątkowo kiepskie. Teraz musimy to zmieniać poprzez dyrektywy techniczne. Znów przed nami kolejna runda dyskusji. Wciąż pozostają kwestie, które trzeba uporządkować, a to będzie wymagać kolejnych głosowań i dyskusji - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka o wyjeździe Glika na MŚ: Jeśli tylko będzie szansa, żeby zagrał w jednym meczu, to będę na "tak"