Podczas ostatniego wyścigu Formuły 1 na torze w Montrealu, Mercedes uległ w rywalizacji Ferrari i Red Bullowi. Szef teamu, Toto Wolff uznał to za "pobudkę" dla czterokrotnych mistrzów świata, którzy choć prowadzą w klasyfikacji konstruktorów, to wyraźnie maleje ich przewaga nad konkurencją.
We Francji w samochodach Mercedesa zostanie wprowadzony nowy zmodernizowany silnik. Zdaniem Valtteriego Bottasa zespół nie może liczyć tylko na poprawioną wersję jednostki napędowej, ale stale pracować nad rozwojem innych obszarów bolidu.
- Nie możemy winić za ostatnią porażkę tylko silnika, ale także samochód - przyznał drugi na mecie Grand Prix Kanady, Bottas. - Mam nadzieję, że wprowadzimy również inne poprawki do bolidu, bo widać, że na torach z wieloma zakrętami, takim jak Monako, byliśmy daleko za rywalami. Nie mamy najlepszego samochodu w stawce i musimy pracować ciężko we wszystkich obszarach.
Trzeci obecnie kierowca klasyfikacji generalnej kierowców uważa, że Mercedes nie może dłużej być uznawany za faworyta każdego Grand Prix, jak to bywało w ostatnich sezonach. - Jechaliśmy do Kanady, która w teorii powinna nam sprzyjać, ze względu na wyniki osiągane tam w ostatnich sezonach. Sądziliśmy, że nawet bez zmodernizowanego silnika będziemy walczyć o wygraną, ale tak się nie stało. To pokazuje jak zażarty jest obecnie wyścig rozwojowy w F1 - stwierdził Bottas. - Zdecydowanie nie jesteśmy więc faworytem przed Grand Prix Francji.
Mercedes pozostaje liderem klasyfikacji konstrukcji z przewagą 17 punktów nad Ferrari i 72 nad trzecim Red Bullem.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka nie wykluczył występu Glika. "Albo jest źle w obronie, albo stał się cud"