Do niedzielnego wyścigu na torze Paul Ricard, Lewis Hamilton i Michael Schumacher mieli na koncie wygrane w 22 różnych zawodach Grand Prix. Brytyjczyk po pewnym starcie z pole position odniósł jednak swoje pierwsze historyczne zwycięstwo we Francji i prześcignął w tej statystyce Niemca.
- Nie wiedziałem, że jestem najlepszy pod tym względem. Zaskoczyliście mnie - powiedział dziennikarzom we Francji Hamilton, gdy spytano go o wyprzedzenie Schumachera.
- Za każdym razem, gdy przypomina mi się o tym, to jestem pod jeszcze większym wrażeniem osiągnięć Michaela. Jego kariera była bardzo długa i wykręcił niesamowite statystyki. Zawsze wspominam chwile, gdy oglądałem go w telewizji jako dziecko - dodał.
32-letni kierowca Mercedesa przytoczył zabawną historię, gdy jako młody chłopak, który był już prowadzony przez McLarena w seriach juniorskich, zachwycał się ówczesnym liderem zespołu z Woking - Kimim Raikkonenem, wciąż rywalizującym w F1.
- Nie wiem czy Kimi zdaje sobie z tego sprawę, ale gdy zostałem włączony do programu McLarena, zdarzało mi się grywać na Playstation w Formułę 1 i zawsze byłem Raikkonenem. To szalone - śmiał się Hamilton. - Nie chciałem być (Juanem) Montoyą, ale właśnie Kimim. Marzyłem, by kiedyś ścigać się przeciwko niemu.
- To niesamowite jaki scenariusz może napisać życie, które dało mi szansę rywalizacji z niektórymi legendami F1 z czasów mojego dzieciństwa. Nie wiem czy oni zdają sobie sprawę z szacunku, jakim darzy ich młodsze pokolenie - dodał.
Lewis Hamilton w swoim debiutanckim sezonie w Formule 1 w 2007 roku przegrał mistrzostwo o jeden punkt właśnie z Kimim Raikkonenem, ścigającym się wówczas dla Ferrari. Rok później Brytyjczyk zdobył swój pierwszy tytuł, gdy jednym z jego głównych rywali był także popularny Fin.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Dziennikarz broni Lewandowskiego. Skwierawski: "mentalnie pasował do MŚ"