Zarówno kontrakt Lewisa Hamiltona jak i Valtteriego Bottasa z Mercedesem wygasa z końcem tego roku. Zespół mistrzów świata jest więc obiektem spekulacji transferowych, mimo iż ciągle zapewnia, że jest przekonany do pozostawienia obecnego składu.
We Francji ton wypowiedzi obu stron daje jasno do zrozumienia, że Mercedes szuka tylko idealnej daty do ogłoszenia interesującej wszystkich nowiny. Nie powinna ona jednak wywołać żadnej sensacji.
Prowadzący zespół, Toto Wolff na łamach "Sky Sports" oznajmił, że ogłoszenie składu nastąpi "bardzo, bardzo szybko". - Nie zamierzamy przeciągać tego w nieskończoność. Spodziewamy się uczynić to wkrótce - powiedział.
W przypadku Hamiltona negocjacje przeciągały się z niewyjaśnionych powodów, już od zimy. Prasa spekulowała, że powodem może być prośba kierowcy o znaczną podwyżkę lub sprawdzenie przez Brytyjczyka czy zespół będzie dalej w czołówce. We Francji Hamilton dał jednak do zrozumienia, gdzie spędzi przyszły rok.
- Wkrótce wszystko będzie gotowe. Podpisanie kontraktu jest znacznie bliżej niż wam się wszystkim wydaje. Nie ma już żadnych negocjacji między nami - powiedział zapytany o dalszą współpracę z Mercedesem.
Pozycja Bottasa miała zaś zależeć od wyników na torze. I choć w zeszłym roku w analogicznym czasie Fin miał już na koncie dwie wygrane, a tym roku wciąż czeka na zwycięstwo, to Wolff stwierdził dosadnie: - W tym momencie nie ma powodu, by zmieniać kierowców.
Mercedes od momentu powrotu do F1 w 2010 roku nie odznaczał się duża aktywnością na rynku kierowców. Dwaj poprzedni zawodnicy, którzy reprezentowali zespół - Nico Rosberg i Michael Schumacher odeszli z własnej woli, decydując się na zakończenie sportowej kariery.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Dariusz Tuzimek: Nie chcę oglądać takiego Lewandowskiego jak w meczu z Kolumbią