Lance Stroll na cztery okrążenia przed końcem wyścigu o Grand Prix Austrii zjechał do alei serwisowej, by założyć nowy komplet opon. Kierowca Williamsa wyjechał na tor przed Sergio Perezem, a zespół nakazał mu zachować swoją pozycję. W efekcie 19-latek zignorował niebieskie flagi i nie przepuścił Meksykanina.
Incydentem zajęli się sędziowie, którzy dopisali do wyniku Strolla 10 s. Wskutek decyzji stewardów stracił on trzynastą pozycję w wyścigu na rzecz Siergieja Sirotkina.
- Lance przez długi czas nie ustępował miejsca Sergio. Wiem, że miał założony świeży komplet opon i jestem w stanie to zrozumieć, ale powinien to zrobić - stwierdził Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.
Sędziowie w swoim uzasadnieniu napisali, że winę w tej sytuacji ponosi zespół Strolla. - Kierowca samochodu z nr 18 przyznał, że widział niebieskie flagi. Dostrzegł też komunikaty na wyświetlaczu. Stwierdził, że ekipa przekazała mu, aby spróbował uwolnić się od Pereza. Nie powiedziała mu jednak, by go przepuścił, w efekcie czego przejechał tak całe okrążenie - stwierdzili stewardzi.
Jak zdradzili sędziowie, kwestie kar omówiono na piątkowym briefingu z kierowcami. Wtedy zwracano szczególną uwagę na zachowanie w sytuacji, gdy wywieszone są niebieskie flagi i należy ustąpić miejsca zawodnikowi jadącemu z tyłu.
- W tym przypadku kierowca postanowił nadać priorytet instrukcjom, jakie otrzymał od własnego zespołu. Uznał je za ważniejsze od przepisów i wytycznych dyrekcji wyścigowej - dodali sędziowie.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mbappe wyrasta na gwiazdę mundialu. "Nie trzeba być wybitnym kibicem żeby wiedzieć, że ma ogromny talent"