Williams w zeszłym sezonie zajął piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów i liczył, że tegoroczna kampania będzie równie udana. Tymczasem po dziewięciu wyścigach zespół z Grove ma ledwie 4 punkty i plasuje się na szarym końcu stawki.
Zmartwieniem Brytyjczyków może być fakt, że mniejsze teamy zrobiły znaczące kroki do przodu. Zespół fabryczny Renault, po tym jak powrócił do rywalizacji w F1, stopniowo pnie się w górę. O ile przed rokiem Francuzi pozostawali w tyle za Williamsem, o tyle w tym sezonie stworzyli znacznie lepszy samochód. Podobnie wygląda sytuacja McLarena. Wprawdzie w Woking oczekiwania były dużo większe, ale rezygnacja z silników Hondy i skorzystanie z jednostek Renault wystarczyło, by zacząć zdobywać więcej punktów.
W przypadku Haasa i Saubera procentuje bliska współpraca z Ferrari. Amerykanie stworzyli niemal replikę samochodu z Maranello, dzięki czemu za niewielkie pieniądze otrzymali dość konkurencyjną maszynę. Z kolei Szwajcarzy zacieśnili sojusz z Włochami i nie są już czerwoną latarnią F1. Został nią bowiem Williams.
- Mamy problemy do rozwiązania. Wszystko zależy od inżynierów. Musimy zrobić krok w tył i wykonać właściwą pracę. Zostaliśmy w tyle za rywalami, bo nie zrobiliśmy rzeczy, które powinniśmy byli zrobić. W tym roku mamy fantastyczną rywalizację w F1. Obecnie każdy z zespołów w tym sporcie funkcjonuje na bardzo wysokim poziomie. My nie odrobiliśmy swojej pracy domowej. Musimy być szybsi - ocenił Paddy Lowe, dyrektor techniczny zespołu.
Kiepskie wyniki Williamsa doprowadziły do zmian personalnych wewnątrz zespołu. Z pracą pożegnali się główny projektant Ed Wood oraz szef aerodynamiki Dirk de Beer. Chociaż do rozstania z nimi doszło w czerwcu, to Brytyjczycy nie zdecydowali się na zatrudnienie nowego personelu.
- Mamy trochę pracy i na tym się skupiamy. Każdy członek zespołu ma tu odegrania ważną rolę. Wykonujemy świetną robotę jako zespół i zmiany strukturalne nie rozpraszają naszej uwagi. Dokonaliśmy zmian w wielu obszarach. Dzięki temu możemy sprawić, że ludzie będą realizować określone obowiązki - dodał Lowe.
Williamsowi nie pomaga też kalendarz mistrzostw. Jesteśmy bowiem w trakcie najgorętszego okresu w sezonie, gdzie w ciągu sześciu tygodni rozegranych zostanie aż pięć Grand Prix. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy tak gorącego okresu w F1, czyż nie? Nie jestem pewien, czy wszyscy sobie z nim poradzą. Dla nas to jest szczególnie trudne, bo mamy wolny samochód. Robimy pewne postępy i mam nadzieję, że zaprezentujemy je przed przerwą wakacyjną. To nieco frustrujące, bo w fabryce wykonywana jest niesamowita praca, ale nie widzimy jeszcze jej efektów - podsumował Lowe.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Majdan wskazał błędy popełnione przez Nawałkę. "Tak jakby zatracił zdrowy rozsądek"