Już piątkowe treningi pokazały, że Sebastian Vettel rzuci rękawicę i spróbuje pokonać Lewisa Hamiltona przed jego własną publicznością. Również w kwalifikacjach kierowca Ferrari był bezbłędny i po pierwszym przejeździe w Q3 znajdował się przed aktualnym mistrzem świata.
Reprezentant Mercedesa znalazł jednak dodatkowe setne sekundy i ostatecznie wydarł swojemu najgroźniejszemu rywalowi pole position. Dla Brytyjczyka jest to 76. triumf w sesji kwalifikacyjnej w karierze.
- Myślę, że dla mnie to było jedno z najlepszych okrążeń w życiu. Biorąc pod uwagę pod jaką presją się tutaj znajdowałem, jak zacięta i intensywna jest nasza rywalizacja. Czułem, że jestem pod ogromnym ciśnieniem - powiedział 33-latek po zakończeniu czasówki.
Hamilton nie ukrywa, że sporo ryzykował w trakcie kwalifikacji. - Nie mogę nawet opisać tego słowami, jak bardzo się trzęsłem. Przypływ adrenaliny był ogromny. Jechałem znacznie powyżej limitu. Jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem, a przecież to moje 76. pole position - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
Brytyjczyk pochwalił jednak Ferrari, które jego zdaniem wykonało ogromny krok naprzód. - Pracownicy Ferrari przygotowali coś specjalnego na sobotę, szczególnie wyjeżdżając na tor w Q3. Nie wiem co zrobili w nocy, ale ich samochód był piekielnie szybki. Dlatego znajdowałem się pod ogromną presją. Jesteśmy jednak w najlepszej pozycji w jakiej mogliśmy być. Nasze wyścigowe tempo jest dobre, więc jestem podekscytowany na myśl o niedzielnej walce z chłopakami z Ferrari - podsumował Hamilton.
Jak Verstappen coś nie nawywija w pierwszym zakręcie to Mercedesa ratują tylko podcięcia i podzielona strategia.
Prawdziwy egzamin dla Kimiego.