W tym roku Ferrari wysunęło się na czoło rywalizacji w Formule 1. Włosi znacząco poprawili swój silnik i tym samym po raz pierwszy w erze hybrydowej Mercedes ma godnego siebie rywala. To kiepska wiadomość dla Renault, bo chociaż Francuzi stale czynią postępy, to przegrywają rywalizację z konkurencją.
Było to widoczne podczas ostatniego Grand Prix Wielkiej Brytanii, gdzie kierowcy korzystający z maszyn francuskiego producenta nie mieli szans w starciu z Ferrari. Max Verstappen oszacował nawet, że silnik w jego samochodzie był o ok. 70-80 KM słabszy od tego, jakim dysponują pojazdy napędzane motorem z Maranello.
- Jestem pod wrażeniem naszych rywali. Imponuje mi nasz rozwój, ale nie mogę być obojętny na to, co robi Ferrari. Chociaż sami robimy postępy, to nie potrafimy zniwelować straty do nich. Włosi zrobili wyraźny krok naprzód w ostatnich wyścigach. Nie tylko ze swoim głównym zespołem, ale również z ekipami klienckimi. To jest widoczne gołym okiem i musimy to uwzględnić w naszych planach na przyszłość - powiedział Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający Renault.
Francuz uważa, że strata do Ferrari na Silverstone była szczególnie widoczna, bo sporą część okrążenia na brytyjskim torze pokonuje się z gazem w podłodze. - To naprawdę niesamowite jak wiele może zmienić charakterystyka danego toru. Zwłaszcza w tym roku, gdy mamy do czynienia z rozwojem aerodynamiki i bardziej przyczepne opony. Do tego dochodzą wymienione nawierzchnie w niektórych miejscach. W efekcie nie zawsze wiemy czego się spodziewać. Gdy zobaczyliśmy ile przyczepności oferuje nowy asfalt na Silverstone, to byliśmy zaskoczeni. Łącząc to z faktem, że sporą część okrążenia pokonuje się tam z pełnym gazem, mieliśmy dość wrażliwy dla nas tor - dodał Abiteboul.
ZOBACZ WIDEO Problemy triumfatorki juniorskiego Wimbledonu przed turniejem. Świątek: "W Polsce nie ma warunków"