O Santino Ferruccim zrobiło się głośno po ostatnim wyścigu Formuły 2 na Silverstone, w którym celowo wjechał on w kolegę z zespołu, Arjuna Mainiego. Kamery wyłapały też, że młody Amerykanin przejeżdża przez pit-lane bez założonych rękawiczek i używa telefonu komórkowego w trakcie jazdy.
Za takie zachowanie nałożono na niego karę w wysokości 66 tys. euro. Został też wykluczony z rywalizacji w wyścigach F2 na Węgrzech i w Belgii, zaś zespół Trident Team postanowił wyrzucić go z zespołu ze skutkiem natychmiastowym.
20-latek jest też kierowcą rezerwowym Haasa, ale Amerykanie nie zamierzają podejmować szybkiej decyzji ws. Ferrucciego. - Zespół pozostaje zaangażowany w zbieranie wszystkich informacji i prowadzi rozmowy z wszystkimi osobami zaangażowanymi w ostatnie wydarzenia. Naszym priorytetem są dwa wyścigi F1 przed przerwą wakacyjną. Chcemy lepiej zrozumieć wszystko, mieć pełny obraz tego, co się wydarzyło. Dlatego nie spieszymy się, bo jeśli mamy być szczerzy, to Grand Prix Niemiec i Grand Prix Węgier są dla nas ważniejsze - głosi komunikat zespołu.
Wcześniej incydentu z udziałem Ferrucciego nie bagatelizował Gunther Steiner. Szef Haasa jeszcze na Silverstone twierdził, że porozmawia z młodym amerykańskim kierowcą na temat wydarzeń z wyścigu F2.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Polscy dziennikarze pod K2 narażali własne życie. To było niepotrzebne