Podczas kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii Lance Stroll i Siergiej Sirotkin mieli spore problemy z prowadzeniem samochodu, w wyniku czego wykręcili efektowne "bączki". Analiza Williamsa wykazała, że do problemów doszło wskutek utraty docisku po użyciu DRS-u.
Brytyjski zespół uznał, że doszło do tego ze względu na niewłaściwe działanie nowego, tylnego skrzydła. Przed wyścigiem ten element wymieniono w samochodach Strolla i Sirotkina, co oznaczało dla nich konieczność rywalizacji z końca stawki. W Niemczech podobne problemy już nie występowały.
- Kłopoty jakie mieliśmy na Silverstone były efektem zmian, jakie wprowadziliśmy w podłodze w okolicach dyfuzora. Pracujemy bardzo agresywnie nad naszym samochodem, by poprawić jego wydajność i poświęcamy piątkowe sesje na intensywne testowanie nowych części. Na Silverstone zrobiliśmy krok w dobrą stronę w piątek, bo modyfikacja dyfuzora sprawiła, że lepiej można pokonywać zakręty. Efekt uboczny polegał na tym, że pojazd robił się nerwowy w momencie użycia DRS-u - zdradził Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk podkreślił, że trudności napotkane w poprzednim wyścigu były dla zespołu zaskoczeniem, ale Williams wyciągnął z niego wnioski. - To było coś nieoczekiwanego. Zrozumieliśmy jednak przyczynę i nie korzystamy już z felernej części. Mogę tylko powiedzieć, że problem sam w sobie nie był spowodowany tylnym skrzydłem. W samochodzie F1 wszystkie rzeczy są powiązane i wpływają na siebie nawzajem, ale tylne skrzydło nie było główną przyczyną trudności - dodał Lowe.
W Niemczech model FW41 ma inną specyfikację niż w Wielkiej Brytanii. Zespół wiązał spore nadzieje z przednim skrzydłem, które sprawdzał podczas piątkowych treningów i zostało ono pozytywnie ocenione przez kierowców. Dwunasta pozycja startowa Sirotkina to najlepszy wynik Williamsa od czasu Grand Prix Azerbejdżanu, kiedy to Stroll zakończył kwalifikacje na jedenastym miejscu.
- Jest w porządku. Nie twierdzimy, że dokonaliśmy wielkiego skoku naprzód, ale na pewno jest to ruch w dobrą stronę. Zrobiliśmy to, co zamierzaliśmy. Kierowcy też tak twierdzą. Mamy dobrą platformę ku temu, by nadal się rozwijać - podsumował Lowe.
Potwierdzeniem progresu w tempie Williamsa są analizy najszybszych okrążeń. Na Silverstone zespół z Grove był wolniejszy od liderów o 3,912 proc., podczas gdy na Hockenheim było to już tylko 3,497 proc. Średnio w tym sezonie reprezentanci brytyjskiej ekipy kręcą czasy wolniejsze od liderów o 3,535 proc.
ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"