Rywale znów kwestionują samochód Ferrari. Tajne spotkanie na Hockenheim w tej sprawie

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu Kimiego Raikkonena
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu Kimiego Raikkonena

Na początku sezonu rywale mieli zastrzeżenia do baterii w samochodach Ferrari i oskarżali Włochów o łamanie regulaminu F1. - Niektóre zespoły nadal o to pytają - twierdzi Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.

Dochodzenie w sprawie baterii w samochodach Ferrari rozpoczęło się przed Grand Prix Monako. Nie jest tajemnicą, że zastrzeżenia do systemu używanego przez Włochów miał Mercedes. Niemcy nie ukrywali nawet swoich pretensji względem FIA za to, że Charlie Whiting w rozmowie z mediami zdradził, że to właśnie zespół z Brackley ciągle zgłasza zarzuty względem rywala z Maranello.

Federacja przeprowadziła kilka kontroli pojazdu Ferrari, ale nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Rywali to nadal nie przekonuje. - Coś tam się dzieje i to nie jest normalne. Od kilku weekendów wszystkie samochody napędzane silnikiem Ferrari mają mnóstwo mocy. Trudno nam walczyć z Haasem, bo o ile w zakrętach jesteśmy w ich zasięgu wzroku, to na prostej tracimy bardzo dużo do nich - powiedział Nico Hulkenberg z Renault.

Co ciekawe, podczas ostatniego Grand Prix Niemiec doszło do spotkania w motorhomie Mercedesa. Pojawili się na nim Charlie Whiting, przedstawiciele FIA oraz pracownicy niemieckiej ekipy. - Tak jak mówiłem już w Monako, jesteśmy usatysfakcjonowani z wszystkiego w tej kwestii. Niektóre zespoły nadal o to pytają, a my jesteśmy po to, by im odpowiadać i sprawić, by zaznały spokoju - powiedział dyrektor wyścigowy F1.

Brytyjczyk nie chciał jednak zdradzić o czym rozmawiał z przedstawicielami Mercedesa. - To powinno zostać w sferze prywatnej. Jeśli chcecie, to zawsze możecie porozmawiać z kimś z Mercedesa, to może coś powiedzą. Wydaje mi się jednak, że to co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, powinno za nimi pozostać - dodał Whiting.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Wielkiej afery z tajnego spotkania na Hockenheim nie robi też Toto Wolff. - Wymiana opinii z FIA i niektórymi zespołami czy też producentami silników odbywa się regularnie. Jeśli do tego dochodzi w weekend wyścigowy albo gdzieś na torze, to jest to bardziej widoczne. Nie ma jednak w tym nic wielkiego. Omawialiśmy tematy techniczne - zapewnił szef Mercedesa.

Po stronie Austriaka stanął Cyril Abiteboul. Dyrektor zarządzający Renault uważa, że Ferrari stosuje dziwne praktyki w swoim samochodzie, co nie musi oznaczać, że są one nielegalne. - Wiemy, że mamy deficyt mocy. Do tej pory naszym rywalem i punktem odniesienia był Mercedes. Teraz widać, że Ferrari ma przewagę, więc gratuluję im dobrze wykonanej roboty. Wygrali techniczną bitwę. Krok, który zrobili jest niesamowity. Drapiemy się teraz po głowach, bo gdy patrzymy na GPS, to widzimy coś dziwnego. Jednak nie oznacza to, że mamy do czynienia z czymś nielegalnym - powiedział Francuz.

Źródło artykułu: