Nie jest tajemnicą, że Fernando Alonso jest zainteresowany zdobyciem "potrójnej korony" w motosporcie. Hiszpan ma już na swoim koncie zwycięstwa w Grand Prix Monako w Formule 1 oraz w długodystansowym wyścigu 24 h Le Mans. Do kompletu brakuje mu jedynie sukcesu w Indianapolis 500.
Niewykluczone, że 37-latek podejmie próbę podbicia Stanów Zjednoczonych w przyszłym roku. W czołowych zespołach F1 nie ma dla niego miejsca, dlatego też trudno będzie mu walczyć o zwycięstwa.
- IndyCar to seria, która bardzo się podoba Fernando. Jednak nadal nie zadecydował o swojej przyszłości, o tym co zrobi w kontekście F1. Jednak nasza decyzja nie zależy od decyzji Hiszpana - powiedział Zak Brown, szef McLarena.
W ten sposób Brown nawiązał do rozmów jakie McLaren prowadzi z Michaelem Andrettim. Brytyjczycy są zainteresowani startami w IndyCar w niedalekiej przyszłości i ostateczne decyzje w tej sprawie mają zapaść do połowy sierpnia.
- Nie słyszałem, abyśmy mieli wyznaczony konkretny termin. Nie zmienia to faktu, że wkrótce będziemy musieli podjąć decyzję. Obecnie koncentrujemy się jedynie na F1. Musimy podjąć decyzję odnośnie kierowców, musimy zatrudnić nowego dyrektora technicznego. Biorąc to wszystko pod uwagę, nadal mamy czas na pewne ruchy odnośnie Indycar i roku 2019 - dodał szef stajni z Woking.
ZOBACZ WIDEO: Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę