Decyzja Daniela Ricciardo o odejściu z Red Bull Racing zszokowała świat Formuły 1, bo wielu ekspertów oczekiwało, że 29-latek przedłuży umowę z dotychczasowym pracodawcą. Ostatecznie Australijczyk zdecydował się na przenosiny do Renault, a przekonać go miała wizja ogromnej podwyżki.
Zdaniem brytyjskich mediów, Ricciardo od początku negocjacji z "czerwonymi bykami" podkreślał, że liczy na lepszy kontrakt. Australijczyk miał bowiem świadomość, że przed rokiem szefowie Red Bulla docenili w ten sposób Maxa Verstappena. Na dodatek, być może jest to ostatni moment dla kierowcy z Antypodów, by zarobić ogromne pieniądze w F1.
Ponieważ Red Bull nie był skory do podwyższenia swojej oferty, Ricciardo przystał na propozycję Renault. Roczny kontrakt ma gwarantować mu wypłatę na poziomie 35 mln dolarów. W F1 więcej zarabiają jedynie Lewis Hamilton, Sebastian Vettel oraz Fernando Alonso.
- To była jedna z najtrudniejszych decyzji w mojej karierze, ale myślę równocześnie, że to dobry moment, by zmierzyć się z nowym wyzwaniem i zaczerpnąć świeżego powietrza gdzieś indziej - tłumaczył swoją decyzję Ricciardo.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowe narty Andrzeja Bargiela. "Dodawały mi otuchy"
[color=#000000]
[/color]