Po tym jak Renault zakontraktowało na sezon 2019 Daniela Ricciardo, stało się jasne, że Carlos Sainz musi szukać nowego pracodawcy. 23-latek łączony jest z McLarenem, jednak nadal nie wiadomo czy do transferu dojdzie. Dlatego też nie można wykluczyć sytuacji, w której w przyszłym roku młodego Hiszpana zabraknie w królowej motorsportu.
Sainz jest zaskoczony takim obrotem sprawy. Kierowca udał się bowiem na przerwę wakacyjną z 30 punktami na koncie, co daje mu 11. pozycję w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
- Ten sezon jest dziwny. Na początku roku zdobyłem sporo punktów, gdy nie czułem się w stu procentach komfortowo za kierownicą samochodu. Pracowałem bardzo ciężko nad tym, aby wydobyć więcej z maszyny, abym się czuł bardziej pewnie. Myślę, że takim punktem zwrotnym była Barcelona. Tam miałem odpowiedni balans pojazdu i zyskałem pewność siebie - powiedział Sainz.
Zdaniem Sainza, jego dorobek punktowy mógł być w tym momencie sezonu bardziej okazały, gdyby nie prześladujący go pech. - Samochód bardziej mi pasuje niż na początku roku, ale w wyścigach kilkukrotnie dochodziło do dziwnych sytuacji, przez co nie zdobyłem punktów. Najlepszy przykład to Francja, gdzie miałem problemy z silnikiem. Efekt jest taki, że wyniki w mistrzostwach nie odzwierciedlają mojej sytuacji - dodał 23-latek.
Hiszpan uważa, że jego problemy w wyścigach biorą się z faktu, że samochód Renault nie potrafi wykorzystać potencjału opon. Inżynierowie z Enstone mają jednak nad tym pracować wspólnie z Sainzem, a efekty powinniśmy zobaczyć już po wakacjach. - Pracujemy nad tym bardzo ciężko. Niektóre wyścigi będą lepsze, niektóre gorsze. Wiemy jednak w czym tkwi problem i jak go naprawić. Musimy lepiej zarządzać oponami niż rywale - podsumował kierowca z Madrytu.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 87. Andrzej i Bartek Bargielowie o historycznym zjeździe na nartach z K2 [cały odcinek]
Czy Carlos Sainz znajdzie zespół w F1 w sezonie 2019? 
